- Jestem absolutnie zdruzgotany po tak długich przygotowaniach do tej walki, byłem w doskonałej formie. Szkoda mi wszystkich zaangażowanych w to wielkie wydarzenie. Będę pilnie pracował nad zmianą terminu, gdy oko się zagoi. Mogę tylko przeprosić poszkodowanych, w tym mój własny zespół, Team Usyk, pozostałych zawodników z tej karty walk, partnerów i fanów, a także naszych gospodarzy, przyjaciół z Królestwa Arabii Saudyjskiej - oto słowa Tysona Fury'ego, które znalazły się w oficjalnym oświadczeniu, zamieszczonym w mediach społecznościowych na profilach promującej go grupy Queensberry Promotions. Menedżer Ołeksandra Usyka zaatakował Tysona Fury'ego. Nie gryzł się w język Adam Kownacki w tarapatach, rywal z Polski poczuł krew. Stawką pojedynku mistrzowski pas Jeśli ktoś szybko uwierzył w pełną szczerość tych przeprosin, to już chwilę później mistrz świata federacji WBC na swoim koncie na Instagramie dołączył własną fotografię i dodał takie słowa. - Nie ma siły powstrzymać kontuzji podczas sparingów, ale mogę powiedzieć, że Usyk miał kłopoty, bo byłem w fantastycznej formie. 2024 rok będzie wielki dla ekipy Króla Cyganów - napisał 35-latek, a tym postrachem miała być jego sylwetka. Ta sytuacja rozsierdziła sztab Usyka, jego najbliższych współpracowników, bo 37-letni mistrz globu federacji WBA, IBF, WBO, IBO oraz magazynu The Ring nie ma czasu, by w nieskończoność czekać na dyspozycję "Króla Cyganów". Od kiedy gigantyczne pieniądze wykłada Arabia Saudyjska, pojedynek już dwukrotnie był dogadany, a Usyk w pocie czoła budował formę. Najpierw jednak Fury zbagatelizował wyzwanie w osobie bokserskiego debiutanta Francisa Ngannou i o mało nie przegrał właśnie w Rijadzie, więc z ogłoszenia walki z Ukraińcem od razu w ringu nic nie wyszło. A teraz, gdy już tylko dwa tygodnie pozostawały do godziny "zero", wypadł z pojedynku z powodu kontuzji. Sensacyjny fakt popłynął z Arabii, Jego Ekscelencja Turki Alalshikh ogłasza. O tym nikt nie wiedział Złość jest tym większa, że według nieoficjalnych informacji, płynących z obozu Usyka, Ukrainiec był w świetnej formie. Są też tacy, według których forma miała być "życiowa", a co najmniej bardzo wysoka. Egis Klimas, długoletni menedżer Ukraińca, jest wściekły do granic. W jego wypowiedziach nie ma kindersztuby, ale kotłują się w nim niesamowite emocje.