W marcu w Serbii odbędą się mistrzostwa świata w boksie kobiet, na których zabraknie reprezentantek Polski na czele z Julią Szeremetą. Po wizycie w Warszawie Holendra Borisa van der Vorsta, szefa nowego strażnika światowego boksu - World Boxing, zapadła decyzja, że Polacy odpuszczą start w Belgradzie. To spore rozczarowanie dla fanów, którzy liczyli na kolejne sukcesy naszej srebrnej medalistki z Paryża. Bez Polek i bez Imane Khelif. Algierka wykluczona z mistrzostw świata Nie tylko Szeremety zabraknie jednak na turnieju. Decyzją władz federacji IBA, udziału w czempionacie nie weźmie również złota medalistka olimpijska, Imane Khelif. Chris Roberts, dyrektor generalny federacji IBA obwieścił publicznie, że podjęto decyzję o wykluczeni Algierki i jest ona nieodwołalna. To spory cios dla mistrzyni olimpijskiej, która nieustannie mierzy się z krytyką i poważnymi zarzutami. Płeć Khelif, a także jej wyniki badań hormonalnych są obiektem nieustannej dyskusji w mediach, a także polemiki nad zasadami panującymi w boksie. Nie brakuje głosów, że Algierka nie powinna w Paryżu zostać dopuszczona do rywalizacji z innymi kobietami. Spore grono broni jednak 25-latki, dla której jest to wyjątkowo trudna sytuacja. Julia Szeremeta wystąpiła w serialu. I już wybiega w przyszłość. Będą kolejne produkcje? Poważne obiekcje wzbudza fakt, że IBA do dzisiaj nie pokazała twardego dowodu na to, że badania pogrążyły Imane Khelif, a także Lin Yu-ting. To dlatego Międzynarodowy Komitet Olimpijski nie miał podstaw, by wykluczyć je z olimpijskich zmagań we Francji. A tam obie, w dwóch różnych kategoriach wagowych, sięgnęły po złote medale. Khelif zabrała głos ws. wykluczenia. Stanowcza reakcja mistrzyni. "Zostaną pociągnięci do odpowiedzialności Na decyzję o wykluczeniu błyskawicznie zareagowała Imane Khelif. Opublikowała w mediach społecznościowych oficjalne oświadczenie, w którym uderzyła we władze organizacji. "Zasłużyłam na swoje miejsce i będę stała twardo w obliczu każdego wyzwania. Organizacja, z którą już nie jestem związana i która nie jest już uznawana przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski, po raz kolejny wysunęła wobec mnie bezpodstawne, fałszywe i obraźliwe oskarżenia, wykorzystując je do realizacji swoich celów" - zaczęła Algierka. Niebywały powrót Binkowskiego, a potem takie słowa. Klamka już zapadła Z wpisu można było wyczuć, że mistrzynią olimpijską targają silne emocje. Jak podkreśliła, nie pierwszy raz mierzy się z oskarżeniami i atakami na swoją osobę. "Już wcześniej spotykałam się z wieloma trudnościami. Przegrałam walkę na moich pierwszych igrzyskach, doznawałam porażek na turniejach amatorskich. Upadłam więcej razy, niż mogę zliczyć. Ale się nie poddałam. Poradziłam sobie z każdą porażką, fałszywym oskarżeniem, próbą usunięcia mnie z powierzchni ziemi. I wygrałam. Każda przeszkoda tylko wzmagała moją determinację. Będę walczyć dalej z honorem i godnością" - dodała. Można powiedzieć, że "wojna" pomiędzy IBA i Imane Khelif weszła na wyższy poziom. Oświadczenie Algierki wywołało lawinę komentarzy, wśród których lwia część wyrażała wsparcie i dodawała otuchy pięściarce.