Porażka Masternaka z Billamem-Smithem była ciosem dla wszystkich kibiców boksu, bo wydarzyła się według jednego z najmniej zakładanych scenariuszy. Do tego czasu Polak, z pozycji pretendenta do tytułu mistrza świata WBO w kategorii junior ciężkiej, który należał do Anglika, boksował w wielkim stylu. Już od drugiej rundy powoli przejmował kontrolę nad wydarzeniami w ringu, aż jeszcze przed półmetkiem zakontraktowanej na 12 rund walki wyraźnie widać było, że "Master" się rozluźnił, co pozwalało mu boksować jeszcze skuteczniej. Ołeksandr Usyk już "w Krakowie". Spektakularna akcja, znamy szczegóły Mateusz Masternak ostro: To zgrzyt twojej szczęki, przestań pisać głupoty Billam-Smith cały czas pozostawał niebezpieczny, z jednej strony ciosy Polaka odkładały się na jego twarzy, ale cały czas był w grze i dobrym ciosem mógł odwrócić przebieg starcia. Gdy polscy kibice powoli zacierali ręce, że podopieczny trenera Piotra Wilczewskiego buduje punktową przewagę, a przy tym cały czas może zakończyć walkę przed czasem, nieoczekiwanie sam się poddał po siódmej rundzie. Nawet lekarz zdążył oficjalnie zakomunikować, że doszło do złamania żeber i taką narrację przyjął sam "Master". Piekielny ból nie pozwolił mu kontynuować starcia. Dopiero po powrocie do Polski przekazał nieco inny komunikat w sprawie kontuzji. "Złamanie żebra wykluczone. Prawdopodobnie podczas szarpaniny w klinczu pozrywały mi się mięśnie międzyżebrowe. Takiego bólu jeszcze w ringu nie czułem, ale najgorsze jest to, że przy tym bardzo ciężko się oddycha. Dalej to diagnozujemy" - napisał w swoich mediach społecznościowych pięściarz. Dariusz Michalczewski reaguje na wybór Donalda Tuska na premiera Kilka godzin po tym wpisie nasz zawodnik, od lat mieszkający we Wrocławiu, opublikował jeszcze jeden wpis. Już z zupełnie nową wymowę, a mianowicie nastawiony na próbę uzyskania rewanżu. A przy okazji dał prztyczka w nos Billamowi-Smithowi. Szkopuł w tym, że 33-letni Anglik ma kolejne plany, by iść do przodu. Jego zespół Boxxer owszem, zawarł z teamem Polaka klauzulę rewanżu, ale tylko na wypadek, gdyby to Polak został zwycięzcą. A teraz Billam-Smith ma już dogadaną kolejną walkę. Wiosną na stadionie w Bournemouth mistrz WBO ma skrzyżować rękawice z Richardem Riakporhem (17-0, 13 KO). Dla CBS ta konfrontacja nabiera jeszcze tym większego znaczenie, że to właśnie z rąk Riakporhe'a, notabene stawiającego przed niedzielną galą na Masternaka, zaznał jedynej zawodowej porażki. Było to w 2019 roku. Tak naprawdę wydaje się, że tylko porażka w "braterskim" boju Anglików mogłaby sprawić, że Billam-Smith zechciałby zrobić - z jego perspektywy - krok w tył i raz jeszcze stanąć w szranki z "Masterem".