Sytuacja w wadze ciężkiej jest w tym momencie dość klarowna. Tyson Fury posiada pas WBC, a Ołeksander Usyk IBF, WBA i WBO. Obaj zainteresowani zmierzą się 17 lutego w jednej z najbardziej wyczekiwanych walk unifikacyjnych w historii. Za ich plecami w rankingu statystycznego portalu BoxRec znajdują się Anthony Joshua, Andy Ruiz, Joy Joyce i Deontay Wilder. Joyce ma status obowiązkowego pretendenta do walki o pas WBO, z kolei Daniel Dubois - WBA, a Filip Hrgović - IBF. Joshua i Wilder wydają się być najbliżej Fury'ego i Usyka pod względem poziomu sportowego. Choć "AJ" przegrał w 2021 i 2022 r. z Ukraińcem i stracił wtedy cztery pasy, to nie traci nadziei na powrót na szczyt. Miał świadomość, że na szczycie kategorii dojdzie do pojedynku gigantów. Skupił się na dużej aktywności ringowej, przypominaniu o swojej gotowości do osiągania wielkich wyników - sobotnia walka z Otto Wallinem będzie jego trzecią w tym roku. Poprzedni raz tak często był w ringu w 2016 roku. W latach 2019-22 ograniczał się do jednej walki na dwanaście miesięcy. 1 kwietnia pokonał Jermaine'a Franklina, a 12 sierpnia Roberta Heleniusa (Niemiec zastąpił wtedy kontuzjowanego Dilliana Whyte'a). Jego rekord w tym momencie wynosi 26-3. Wielkie emocje pięściarskie w 2024 roku? Możliwe dwie walki Joshua-Wilder Jak informuje dziennikarz Dan Rafael, Joshua i Wilder mają jeszcze przed sobotnim wieczorem podpisać kontrakt na dwie walki w Arabii Saudyjskiej. Przypomnijmy, że 38-letni Amerykanin również będzie walczył na nadchodzącej gali w Rijadzie. Mówi się, że jeśli przejdą przez swoje pojedynki bez większego szwanku, to staną w szranki już 8 marca. Druga z konfrontacji miałaby się odbyć także w 2024 roku, choć nie spekuluje się jeszcze co do dokładniejszego terminu. "Być może nie będzie w tych walkach żadnych tytułów na szali, ale i tak pozostaną one bardzo prestiżowe. Zwycięzca stanie w kolejce do Fury'ego lub Usyka" - nie ma wątpliwości "Daily Mail".