Delegacja Kosowa poinformowała, że w sobotę dwukrotnie odmówiono jej wjazdu do Serbii. Początkowo z powodu symboli narodowych na ich sprzęcie, a później - już po ich usunięciu - bez podania konkretnej przyczyny. Serbia, która w 1999 roku straciła kontrolę nad Kosowem, nie uznaje Kosowa za państwo po tym, jak ogłosiło niepodległość w 2008 roku. AIBA: Świat boksu nie ma granic MKOl uważa, że AIBA nie dopełniła należytej staranności w procesie przydzielania organizacji imprezy. "Wielokrotnie zwracaliśmy na to uwagę federacjom poszczególnych dyscyplin" - oświadczył MKOl. Bokserska federacja zaznaczyła w komunikacie, że Kosowo jest jej członkiem od 2014 roku i bokserzy z tego kraju mają pełne prawo wziąć udział w MŚ. "Świat boksu nie ma granic, a AIBA chce każdemu zapewnić prawo do uczciwej rywalizacji sportowej. Sport ma łączyć ludzi i powinien być wolny od polityki" - napisano w komunikacie. AIBA zapewniła, że jest w kontakcie z gospodarzami MŚ i próbuje rozwiązać sytuację. MŚ w boksie. MKOl nie pierwszy raz krytykuje AIBA MKOl w 2019 roku zawiesił AIBA w prawach członkowskich i odebrał jej nadzór nad kwalifikacjami do igrzysk w Tokio i przebiegiem olimpijskich zmagań. Powodem był szereg kwestii związanych z zarządzaniem, finansami i etyką. "Incydent z reprezentacją Kosowa zwiększa nasze obawy co do prawidłowego zarządzania AIBA" - dodano w oświadczeniu MKOl, który oficjalnie uznał Kosowo w 2014 roku, choć kraj ten nie jest członkiem ONZ, gdyż jego akcesję blokuje Rosja, tradycyjny sojusznik Serbii. Kosowo jako niepodległe państwo wzięło już udział w letnich igrzyskach olimpijskich zarówno w 2016 roku, jak i tegorocznych. W MŚ w Belgradzie wystąpi ośmiu polskich pięściarzy.