Charlo miał 28 stycznia w Las Vegas bronić pasów WBC/WBA/IBF/WBO w starciu z obowiązkowym pretendentem, Timem Tszyu (21-0, 15 KO), ale do tej walki szybko nie dojdzie. Sytuacja wydarzyła się we wtorek, ale dopiero teraz wszystko wyszło na jaw. Po wizycie u dwóch różnych lekarzy mistrz wsadził rękę w gips na całe dwa miesiące. Dopiero po ośmiu tygodniach rozpocznie rehabilitację. Trudno dziś ocenić, kiedy Amerykanin będzie gotowy do powrotu, ale na pewno nie w pierwszym kwartale. Boks. Jermell Charlo o kontuzji - Kiedy tylko uderzyłem, od razu zorientowałem się, że coś jest nie tak. Poczułem dziwne pulsowanie w ręce. Dwa zdjęcia rentgenowskie i rezonans magnetyczny wykazały złamanie w dwóch miejscach. Teraz czekają mnie dwa miesiące w gipsie. Pokonałbym go jedną ręką, niestety komisja nie dopuści mnie do walki w takim stanie - powiedział Charlo.