- Nie piłem i nie brałem od sześciu dni. To cud. Już nigdy nie sięgnę po używki. Chcę żyć trzeźwo. Nie chcę umierać, a jestem na skraju śmierci. Czasami jestem złym gościem. Chcę zmienić swoje życie i proszę aby wszyscy mi wybaczyli - powiedział Tyson. W ostatnich latach wydawało się, że mimo ogromnych problemów finansowych, Tyson poskromił demony obecne w jego życiu, będąc przykładną głową rodziny i stopniowo wychodząc z długów, w które wpędził się po zakończeniu kariery. W piątek zadebiutował nawet jako bokserski promotor. Teraz okazuje się, że Mike Tyson będzie musiał stoczyć kolejną walkę, najważniejszą w jego życiu - walkę z niszczącymi go nałogami.