Choć dla wielu wydawało się to już nierealne, niedługo ponownie zobaczymy Mike'a Tysona w ringu. Emerytowany bokser, dwukrotny mistrz świata wszechwag zawodowców zmierzy się w lipcu 2024 roku z 30 lat młodszym od siebie influencerem i twórcą kojarzonym najlepiej z platformą YouTube - Jakiem Paulem. Młody Amerykanin postanowił "zrobić karierę" w boksie i od kilku lat spełnia swoje marzenia. Kolejnym ma być właśnie walka z Tysonem. Dla wielu ekspertów ta walka to skandal. Tyson ma niemal 58 lat, jego organizm jest już mocno wyeksploatowany długą karierą, a także nie do końca profesjonalnym stylem życia. "Bestia" zmierzy się z niemal 30 lat młodszym, wysportowanym Paulem, który chociaż nie ma nawet połowy pięściarskich umiejętności legendarnego zawodnika, to jednak nie jest totalnym amatorem, tylko kimś, kto pierwsze kroki w ringu ma już za sobą. Pojawiają się obawy o zdrowie Tysona, on zawsze zresztą przyznał, że jest "śmiertelnie przerażony" przed tym pojedynkiem. Ale w swoim stylu dodał, że zamierza skonfrontować się z tym strachem. "Wszystkiemu temu, czego się boję, stawiam czoła. Taka jest moja osobowość. W tej chwili śmiertelnie się boję" - powiedział pięściarz w rozmowie z Seanem Hannitym. Tyson wraca na ring. Polak pełen obaw Na szczęście były dwukrotny mistrz świata ogłosił, że konfrontacja będzie miała pokazowy charakter, choć od razu dodał, że walka odbędzie się na standardowych zasadach boksu, a zatem będzie prawdziwą próbą sił. Rundy mają być krótsze, a zawodnicy mają założyć 16-uncjowe, które będą dużo bardziej amortyzowały siłę uderzeń. Mimo to obaw o zdrowie Tysona nie brakuje. W rozmowie z FANSPORTU TV Krzysztof Głowacki również wyraził obawy o przebieg pojedynku "Żelaznego Mike'a" z Jakem Paulem. "Dawnego Tysona nie ma i nie będzie. Te filmiki, co tam są, to wiadomo. można je stworzyć. Na walce z Royem, 4 lata temu, już było kiepsko. Nie wiem, nie chciałbym, żeby przegrał. Wiadomo, nie ma sędziów punktowych, ale nie chciałbym, żeby został gdzieś tam wywrócony. To mój idol, młody Tyson zawsze będzie w mojej pamięci i takiego chcę go zapamiętać" - stwierdził "Główka". "Muszę mieć te uczucia aby walczyć" "Zawsze wierzyłem, że przeciwności losu i nerwowość w zasadzie katapultowały mnie do sukcesu. Gdybym nie miał tych uczuć, nie wziąłbym udziału w tej walce. Muszę mieć te uczucia, aby walczyć. Bez nich nigdy bym nie wszedł na ring" - stwierdził Mike Tyson. Były wielki mistrz stara się przekonać wszystkich wokół, że taki pojedynek ma sens, a ryzyko utraty zdrowia w jego przypadku nie jest tak wielkie. Trudno jednak nie zgodzić się z Głowackim, że Tyson rozmienia się na drobne i traci nieco ze swojego czaru, dzięki któremu wielu młodych chłopców przed laty postanowiło zostać pięściarzami. Mało który z zawodników rozpalał wyobraźnię tak bardzo jak Mike Tyson. I szkoda, że zamiast spokojnie oglądać swoich następców, rozmienia się na drobne w tego typu pojedynkach. Walka z Jakiem Paulem odbędzie się 20 lipca w AT&T Stadium w Arlington. Transmitować będzie ją Netflix.