Tyson po dziesięciu latach przerwy miał pojawić się w ringu, by zmierzyć się z Jamesem Toneyem (76-9-3, 46 KO). "Bestia" rozwiała jednak wątpliwości. - Plotka. Nie będę z nim walczył. To śmieszne - zapewnił Mike. 49-letni Tyson ostatni raz bił się zawodowo dekadę temu i został zastopowany przez słabego Kevina McBride'a. Dwa lata wcześniej przegrał przez nokaut z Dannym Williamsem, który dziś jest jeżdżącym po Europie i dającym się obijać byle komu wrakiem. Ostatnie zwycięstwo Mike'a pochodzi z lutego 2003 roku. Młodszy o dwa lata Toney walczył jeszcze w 2013 roku, ale był już wtedy smutnym cieniem samego siebie. Ostatni niezły występ "Lights Out" zanotował pięć lat wcześniej, a szczyt jego kariery przypada na lata 1991-94, choć trzeba oddać, że James przeżył długą młodość w pierwszej połowie ubiegłej dekady, kiedy zasiadał na tronie kategorii junior ciężkiej, a przez moment również ciężkiej (wpadł na dopingu).