- Oczywiście każdy z nas kiedyś umrze, ale kiedy stoję przed lustrem i widzę te małe plamki na mojej twarzy, myślę sobie "cholera, mój czas powoli dobiega końca". Pieniądze nic dla mnie nie znaczą, mam je w dupie. One nigdy nie sprawiły, że byłem szczęśliwszy. Bo gdy masz dużo pieniędzy nigdy nie wiesz tak naprawdę, czy ktoś cię rzeczywiście kocha. One dają tylko fałszywe poczucie bezpieczeństwa - dodał "Żelazny Mike", który trzy tygodnie temu skończył pięćdziesiąt sześć lat, w podcaście Hotboxin' With Mike Tyson. Tyson ostatni oficjalny pojedynek stoczył w czerwcu 2005 roku. W listopadzie 2020 zaprezentował pokazowy pojedynek z inną legendą - Royem Jonesem Juniorem. Teraz jest wstępnie dogadany na starcie z Jake'em Paulem. Przypomnijmy, że Jake Paul (5-0, 4 KO) doszedł z Tysonem do wstępnego i ustnego porozumienia w sprawie walki. Tak przynajmniej twierdzi znany youtuber, który coraz śmielej i lepiej radzi sobie w świecie boksu. "The Problem Child" ma wrócić na ring 6 sierpnia. Pojedynek z dawnym królem wszechwag miałby się jednak odbyć raczej pod koniec roku. - Dziękuję Mike'owi Tysonowi za szacunek i szansę. Zrobimy to jeszcze w tym roku - wypalił Paul w swoich mediach społecznościowych. Tyson przyznał, że perspektywa takiej konfrontacji jest dla niego bardzo interesująca. Tu "Bestia" od razu dodała, że taki pojedynek musiałby odbyć się jeszcze w tym roku.