Obóz podejrzanego o doping Wacha otrzymał z Niemieckiej Federacji Boksu wyniki kontroli przeprowadzonej u naszego pięściarza. Według badań przeprowadzonych w Instytucie Biochemii w Kolonii próbka A pobrana po walce z Kliczką dała wynik pozytywny. Promotor Wacha przekaże otrzymane dokumenty do dalszej ekspertyzy. Ponadto przebadana zostanie próbka B. Wach na każdym kroku podkreśla, że nigdy świadomie nie sięgnąłby po doping. "Teraz wiem, co czuje człowiek pomawiany i oskarżany, gdy wie, że nie ma na sumieniu żadnego występku. Domyślam się, jak miażdżące opinie mogą być na mój temat, dlatego ich nie czytam, bo wtedy całkowicie bym się zdołował. Staram się być twardy, trzymam głowę w górze i nie mam zamiaru się poddać" - podkreśla w rozmowie z "Dziennikiem Polskim". Nie wiadomo jeszcze jakie sankcje czekać będą Polaka, jeżeli potwierdzą się informacje o tym, że był na dopingu. Niewykluczone, że straci część wynagrodzenia za pojedynek z Kliczką, walka może zostać również unieważniona. Chociaż od starcia o tytuł mistrza świata wagi ciężkiej minął już prawie miesiąc "Wiking" wciąż nie otrzymał wynagrodzenia za walkę. "To prawda, nie dostałem jeszcze ani złotówki, a na bieżąco muszę wywiązywać się z umów z okresu przygotowań. Wiem, że w przyszłym tygodniu ma być znana decyzja Niemieckiej Federacji Boksu, zapewne też w tej sprawie" - dodaje Wach.