"Trzymajcie za nas kciuki w finałach. Przyjechałyśmy tu po złote medale" - mówiły trzy polskie pięściarki, które w sobotę walczyły w czarnogórskiej Budvie o tytuły mistrzyń Europy. Dobry początek Rygielskiej Jako pierwsza z "Biało-Czerwonych" do ringu weszła Aneta Rygielska, która w półfinale pokonała mistrzynię olimpijską, dwukrotną mistrzynię świata Busenaz Surmeneli z Turcji. W walce o złoty medal kategorii 66 kg nasza reprezentantka spotkała się z Niemką Stefanie von Berge. Czytaj także: Polski pięściarz rozbity w walce wieczoru W pierwszej rundzie Polka ruszyła z dużym animuszem i kilka razy celnie trafiła rywalkę. Później walka się wyrównała, ale sędziowie punktowali 3:2 dla Rygielskiej. Na trybunach wyraźnie było słychać doping dla naszej pięściarki, co wyraźnie jej pomagało. W drugiej rundzie niestety niższa od rywalki Rygielska dostała kilka ciosów i przegrała to starcie 2:3, co sprawiło, że przed ostatnim aktem tej walki był remis. Polka kilka razy niepotrzebnie bardzo nisko opuszczała ręce, starając się prowokować von Berge. Runda trzecia, choć wydawało się, że to Polka wyprowadza więcej celnych ciosów, ostatecznie padła łupem Niemki, która cieszyła się ze złotego medalu. Rygielska musiała zadowolić się srebrem, mimo że tuż po walce była przekonana, że to na zwyciężyła. Irlandzki grad zasypał Polkę Po półfinałowej walce Elżbieta Wójcik mówiła, że czuje się w Budvie bardzo dobrze i jest pełna optymizmu. Nasza pięściarka miała jednak bardzo trudne zadanie, bo w rywalizacji o złoto musiała zmierzyć się z Irlandką Aoife O'Rourke, mistrzynią Europy z 2019 roku. Do ringu wchodziła po finałowej porażce swojej koleżanki Anety Rygielskiej, wiedziała zatem, że wciąż czekamy na złoto. W pierwszej rundzie Wójcik walczyła ostrożnie, natomiast O’Rourke od początku wykazywała bardzo dużą aktywność. Zdecydowanie częściej wyprowadzała celne ciosy i wygrała to starcie 4:1. Druga runda to prawdziwa nawałnica Irlandki, która zasypała Wójcik gradem ciosów. Wszyscy sędziowie wytypowali jej zwycięstwo, dwóch nawet 10:8, co postawiło Polkę przed bardzo trudnym zadaniem w ostatniej rundzie. Naszej zawodniczce niestety nie udało się już odwrócić losów tego pojedynku i wyraźnie przegrała z Irlandką, zdobywając srebrny medal mistrzostw Europy. To i tak spoty sukces Wójcik, która ma dopiero 26 lat i jeszcze kilka lat kariery przed sobą. Zabrakło zimnej krwi Martyna Jancelewicz wyszła do ringu jako trzecia z naszych zawodniczek. Po porażkach Anety Rygielskiej i Elżbiety Wójcik była naszą ostatnią nadzieją na złoty medal podczas mistrzostw Europy w Czarnogórze. "Moja forma rośnie z walki na walkę. Coraz lepiej czuję się w ringu" - mówiła przed walką o złoto z z Litwinką Gabriele Stonkute Polka. Niestety w pierwszej rundzie to Stonkute trafiała częściej i czterech z pięciu sędziów wskazało jej wygraną. Jancelewicz miała problemy z trzymaniem gardy i rywalka dość mocno ją obijała. Ten obraz zmienił się w drugim starciu, wygranym przez Polkę 3:2. Nasza pięściarka walczyła odważniej, a przede wszystkim uważniej w defensywie, dzięki czemu zdołała zneutralizować przewagę Litwinki. I cały czas miała szansę na złoto. W decydującej rundzie Litwinka zachowała więcej chłodnej głowy i to ona wróci do domu ze złotym medalem. Polka zdecydowanie zbyt często przestrzelała, znów miała problemy z gardą i kończy te mistrzostwa z srebrnym medalem, co oczywiście jest bardzo dobrym wynikiem.