Mayweather nie zaoferował oficjalnie swojej pomocy, ale być może ''Bronze Bomber'' będzie szukał przed trzecią, planowaną na lipiec konfrontacją z Furym nowego doradcy czy mentora. Konkretną pomoc zaoferował już sam George Foreman, który po porażce przed czasem z Muhammadem Alim w Kinszasie (1974) zmagał się z problemami, którym czoła będzie musiał zapewne stawić artysta nokautu z Alabamy. Foreman sześć dni temu publicznie zaproponował Wilderowi 2-4 tygodniowe konsultacje, które miałyby być początkiem odbudowy byłego już czempiona. Tymczasem - jak informowaliśmy w sobotę - Wilder ochłonął i zdecydował się na kontynuowanie współpracy z trenerem Markiem Brelandem (niegdyś - podobnie jak Foreman - mistrzem olimpijskim i zawodowym mistrzem świata). To właśnie Breland rzucił ręcznik w rewanżu z Furym, czym rozjuszył Wildera, lecz poddanie było niewątpliwie słuszną decyzją i zdetronizowany czempion zaczyna sobie chyba powoli zdawać z tego sprawę. A jakich zmian zamierza dokonać przed trzecią walką z Furym (oficjalnie zaklepał ją sobie w niedzielę)? Kto wie, czy wzorem swojego pogromcy, który rozpoczął przed starciem w Las Vegas współpracę z Javanem Hillem i przyswoił styl Kronk, Wilder nie będzie szukał radykalnej taktycznej korekty. Mark Breland i Jay Deas (trenerzy, którym Amerykanin pozostaje wierny przez całą karierę) zostają, ale w teamie może pojawić się ktoś o świeżym spojrzeniu, to rozwiązanie sugeruje coraz więcej osób ze środowiska.