- On chce nadal ranić boks i robić walki, które nie mają żadnego sensu. Nie daje to pięściarstwu wiarygodności, na którą ono zasługuje. Jeśli chce wrócić, to niech spojrzy w moją stronę i da kibicom wspaniały pojedynek. Zróbmy drugą walkę - powiedział ostatnio "Canelo". Na odpowiedź Mayweathera nie trzeba było długo czekać. Amerykanin, który być może w przyszłym roku ponownie powróci między liny, nie zamierza po raz kolejny walczyć z Meksykaninem i drwi z jego lukratywnego, opiewającego na 365 milionów dolarów kontraktu z platformą DAZN. - Nie miał znaczenia fakt, czy Canelo zjadł swój stek z PED czy nie, to była jedna z najłatwiejszych nocy w mojej karierze - mówi Mayweather, wspominając swoją punktową wygraną z Alvarezem z 2013 roku, a także szydząc z niedawnej wpadki dopingowej Meksykanina. - Conor McQuitter (właściwie McGregor przyp.red) był znacznie lepszym pięściarzem niż oszust "Canelo", a jego też pokonałem. 36 minut zajęło mi zarobienie 300 milionów dolarów. Dosłownie jedną noc i jedną walkę zajmuje mi zarobienie tyle, ile ty zarobisz w ciągu pięciu lat i jedenastu walk! Kto zatem ciągle jest na szczycie? Poćwicz matematykę! - obwieścił Mayweather.