Wciąż niepokonany na zawodowych ringach Mayweather od dłuższego czasu zapowiada, że pojedynek, który stoczy we wrześniu tego roku będzie jego ostatnim w karierze. Trudno dziwić się zatem kibicom i ekspertom, że ci oczekiwali, iż wielki mistrz zakończy swoją przygodę z boksem spektakularnym pojedynkiem z rywalem ze światowego topu. Tymczasem amerykański gwiazdor postanowił zmierzyć się ze znacznie niżej notowanym rodakiem - Andre Berto. Ta decyzja Floyda wywołała falę nieprzychylnych komentarzy, którymi jednak Mayweather nie zamierza się przejmować. - Berto to ekscytujący pięściarz, który potrafi boksować widowiskowo. W swoim ostatnim pojedynku zaprezentował się bardzo dobrze, a rywala mogę oceniać tylko po ostatniej walce. Nie interesuje mnie to, co było wcześniej - powiedział Floyd. - Skoro w MMA o pas mistrza może się bić facet z bilansem 10-9, to nie widzę problemu, żeby dać Berto szansę walki o moje tytuły. On wygrał 30 walk, a przegrał tylko trzy. Ponad 80 procent pojedynków zakończył swoim zwycięstwem, do tego ma ponad 20 nokautów - dodał wyraźnie zdenerwowany Amerykanin. Pojedynek Mayweathera z Berto odbędzie się 12 września w Las Vegas.