Kiedy wrocławianin ostatnio raz pokazywał się polskiej publiczności, wystąpił podczas pamiętnej gali Adamek - Kliczko. Tym razem Tomasz Adamek (50-4, 30 KO) również wystąpi w walce wieczoru, a jego przeciwnikiem będzie Eric Molina (24-3, 18 KO). Wracając jednak do Mateusza... Po efektownym nokaucie na Carlu Davisie na wrocławskim stadionie, potem związał się kontraktem z niemiecką stajnią Sauerland Event, dla której zresztą nadal pracuje. Występował więc w Niemczech, Skandynawii, Rosji, Monako czy RPA, ale nie na oczach rodaków. Masternak długo pozostawał niezauważony, a wypłynął właśnie na gali PBN. Na tej pamiętnej, pierwszej edycji w 2009 roku, kiedy Adamek pokonał Gołotę. Pokonał wówczas przed czasem Łukasza Janika. Tym razem naprzeciw niego stanie znany z mocnego ciosu Eric Fields (24-3, 16 KO)! O Amerykaninie zrobiło się głośno na początku 2008 roku. Znokautował wtedy efektownie byłego mistrza świata - Kelvina Davisa, i został okrzyknięty jednym z ciekawszych prospektów. Przegrał jednak kilka miesięcy później z mało jeszcze wtedy znanym Olą Afolabim. Z kolejnych szesnastu występów wygrał czternaście, lecz przegrał te dwie najważniejsze walki - z Ilungą Makabu oraz Yunierem Dorticosem. Co prawda to czołowe postacie tej kategorii, ale mimo wszystko kariera "Groźnego" znalazła się na zakręcie. Ewentualna wygrana nad Polakiem będzie dla niego szansą na powrót do szeroko rozumianej czołówki. Jeśli przegra, w wieku trzydziestu czterech lat jego marzenia skończą się raz na zawsze. Ale w podobnej sytuacji jest wrocławianin, który wciąż wierzy, że pewnego dnia zostanie mistrzem świata.