Dla przypomnienia, tak wyglądała krótka wymiana uprzejmości, pomiędzy czołowymi polskimi pięściarzami kategorii junior ciężkiej. Głowacki: Masternak chce walczyć z Wilderem?! Dawno takiego komplementu nie dostałem, bo przecież ze mną się boi. Masternak: Po komplementy to idź do swojej Żony, a ode mnie dostaniesz jedynie KO (nokaut - przyp. red.)! Głowacki: Za ten głupi tekst z chęcią rozwalę Ci ryja! Masternak: Oj Krzysiu, nerwy są złym doradcą. Chyba się za bardzo zainspirowałeś kolegą z grupy (Arturem Szpilką - przyp. red.). Po tym dialogu, a zwłaszcza słowach "Mastera" o żonie oponenta, pojawiły się komentarze, że każda uwaga na temat kobiety powinna kończyć się taką reakcją, jak ta "Główki". Skonfundowany "Master" postanowił zwrócić się do swoich adwersarzy, aby przestali jątrzyć. - Absolutnie nie rozumiem, po co poniektórzy próbują "burzę" sztucznie rozdmuchiwać i wplątywać w rozmowę wątki, których nie było? - zastanawia się Masternak. Po czym dodał. - Nie miałem najmniejszego zamiaru wplątywać w rozmowę rodziny Krzyśka. Kto jak nie Żona prawi komplementy? Moja żona robi to cały czas, więc dla mnie to dość logiczne. Po prostu "rzuciłem hasło" jako przykład. Nie napisałem "idź sobie do swojej żonki", napisałem natomiast z dużej litery, bo dla mnie rodzina to wartość najwyższa i nigdy nie zniżyłbym się do takiego poziomu. Liczę na to, że na tym zakończy się szukanie dziury w całym. Odcinam się od wszelkich dalszych spekulacji i proszę mi nie wkładać nie moich myśli do głowy - zakończył pięściarz.