Wrocławianin bez najmniejszych problemów odprawił niskiego, grubego i mało generalnie umiejącego Rubena Angela Mino (26-3, 26 KO). Ale jak sam przyznał, taka wygrana nawet specjalnie nie cieszy. - Mam mieszane uczucia, bo zwycięstwo przed czasem cieszy, a z drugiej strony jestem też świadomy, z kim tak naprawdę wygrałem - mówił tuż po zejściu z ringu w Berlinie były mistrz Europy kategorii junior ciężkiej. Polak prawdopodobnie w kolejnym występie skrzyżuje rękawice z Johnny Mullerem (18-4-2, 13 KO), choć mało entuzjastycznie podchodzi do idei wylotu na walkę do RPA, czyli ojczyzny rywala. - Gdyby ta walka miała odbyć się w Monte Carlo, o czym też się mówiło, nawet bym się przez sekundę nie zastanawiał, ale RPA... Zobaczymy jeszcze. Prawda jest jednak taka, że bez względu na to, czy pojedynek odbyłby się w Monako czy RPA, to i tak zdecydowanym faworytem byłby nasz rodak. Kontrakt z promującą go grupą Sauerland Event kończy się wraz z końcem roku i niemieccy promotorzy chcą zorganizować Mateuszowi dużą walkę na koniec roku. Gdyby wygrał, prawdopodobnie kontrakt byłby przedłużony. Sauerland przyznał po zakończeniu gali, że prowadzone są już nawet wstępne rozmowy z zespołem mistrza świata federacji WBA, Denisem Lebiediewem (27-2, 20 KO). - Lebiediewa teraz czeka dobrowolna obrona z kimś innym, ale do końca roku chcemy Masternakowi zorganizować walkę o mistrzostwo świata.