Jest pan już gotowy w stu procentach, aby w stanąć w ringu i zmierzyć się z Dorticosem (22-1, 21 KO)?- Już od kilku dni jestem w Stanach Zjednoczonych i aklimatyzuję się na Florydzie. Jest trochę jednak inny klimat, inne temperatury, inna wilgotność i trzeba było przyjechać nieco wcześniej, aby przygotować się odpowiednio do walki. Poza tym samopoczucie jest dobre i odliczam już dni do pojedynku.Rywal rozpracowany? Jakie są jego mocne i słabe strony?- Rywal będzie rozpracowany w sobotę. A tak poważnie, to koncentruję się na przygotowaniach, bo wiem, że muszę być w doskonałej formie fizycznej i mentalnej, jeżeli chcę wygrać. A że chcę, tego chyba muszę mówić. Wiem, że Dorticos to doskonały pięściarz, który potrafi wykorzystać każdą słabość przeciwnika, więc będę musiał się pilnować, aby nie popełnić jakiegoś błędu. Tyle co mogę o nim powiedzieć. Jak będzie się prezentował boksersko w sobotę, okaże się w ringu.A może pan go scharakteryzować ogólnie rywala? Jaki to pięściarz?- Gdybym wszystko o nim wiedział, to bym się nie przejmował walką. Na pewno to doświadczony i świetny bokser, wywodzący się ze starej, dobrej kubańskiej szkoły. Mówi się, że z tego kraju nie ma słabych pięściarzy i coś w tym chyba jest. Ale przecież ma dwie ręce, dwie nogi i jedną głowę, czyli nic więcej ode mnie i na pewno można z nim powalczyć i go pokonać. Muszę wyjść na ring skoncentrowany i bić się o swoje.Jaka zatem będzie skuteczna taktyka?- Zawsze jest pomysł na walkę i ja też już taki mam. Już wspomniałem, że trzeba być doskonale przygotowanym fizycznie i psychicznie, ale też muszę być szybki i ruchliwy. Taktyka jest gotowa, ale trzeba ją jeszcze zrealizować, ale jasne też jest, że nie zawsze to się udaje. Pomysł to jedno, a wydarzenia w ringu to drugie i trzeba być przygotowanym na zmiany i reagowanie na to, co się dzieje. Dlatego tak bardzo nie nastawiam się, że walka będzie wyglądać w określony sposób. Chcę wyjść między liny w dobrym nastroju, czuć się komfortowo i boksować tak, jak najlepiej potrafię.Bukmacherzy stawiają na rywala...- Ani mnie to grzeje, ani ziębi. Były pojedynki, że byłem uznawany za faworyta i nie wygrywałem, a było też odwrotnie - skazywano mnie na porażkę, i to przed czasem, a zwyciężałem. Wskazywanie faworytów nie ma większego sensu, bo wszystko i tak rozstrzygnie się w ringu. Trzeba wyjść i zrobić swoje, aby wygrać, innego wyjścia nie ma.Walka odbędzie się w Orlando na Florydzie, czyli Dorticos będzie boksował u siebie w domu, co chyba jeszcze bardziej utrudnia panu zadanie?- Nie zajmuję się i nie denerwuję rzeczami, na które nie mam wpływu. Bardziej myślę o swoim treningu. Czasu pozostało niewiele. Jedynie co mi pozostaje, to mądrze przepracować te ostatnie dni czy nawet godziny i szykować się mentalnie na to trudne starcie. Inne sprawy są poza mną.Rozmawiał: Mariusz Wiśniewski (PAP)