Informacja jest szokująca, bo Masternak całe życie boksował w wadze junior ciężkiej. Co więcej, nawet w tej kategorii nie imponuje warunkami fizycznymi. Przy wielkim Deontay'u Wilderze wyglądałby co najmniej dziwnie. Jak przekonuje jednak Andrzej Gmitruk, Masternak ma interesujący plan na pokonanie mistrza świata wagi ciężkiej. Pięściarz z Wrocławia to były mistrz Europy kategorii cruiser i pretendent do mistrzostwa świata. Jego powrót szykowany jest na 4 marca w Dzierżoniowie, ale jeśli nadarzyłaby się taka okazja, podopieczny Andrzeja Gmitruka chętnie stanie naprzeciw króla nokautu z Alabamy. Amerykanin wystąpi 25 lutego w Birmingham. Wciąż nie ma przeciwnika, dlatego Masternak liczy na swoją szansę. Od jakiegoś czasu rozpoczął już przygotowania do walki w Dzierżoniowie, a że waży obecnie w granicach dziewięćdziesięciu sześciu kilogramów, start w wadze ciężkiej nie byłby dla niego żadnym problemem. Tym bardziej, iż wielokrotnie sparował ze światową czołówką, jak choćby Denisem Bojcowem czy Kubratem Pulewem. - Prezentuję taki styl, że niejednokrotnie znacznie lepiej i łatwiej sparowało mi się z takim wielkoludem jak Pulew, niż mniejszym ode mnie, za to bardziej ruchliwym zawodnikiem. Naturalnie Wilder bije bardzo mocno i byłby ogromnym zagrożeniem, ale stać mnie na wygrane z takimi pięściarzami. Lubię boksować z wysokimi rywalami, jest mi wtedy łatwiej. A skoro moja droga po pas miałaby prowadzić aż do Alabamy, to mogę lecieć do Alabamy. Tym bardziej, że dopiero co sparowałem z równie wysokim Siergiejem Werwejką - mówi Masternak. Pomysł niektórym może wydać się trochę szalony, ale Mateusza wspiera jego znany trener Andrzej Gmitruk. - Rzucamy rękawicę Wilderowi. W każdej chwili możemy lecieć do Ameryki. Godnie zastąpimy Andrzeja Wawrzyka. My żadnych testów antydopingowych się nie boimy. Wilder może mieć naprawdę większe kłopoty z mniejszymi przeciwnikami, którzy potrafią fajnie skrócić dystans, niż z większymi, którzy stoją na celowniku jego długich ramion - przekonuje znany szkoleniowiec.