Stawką potyczki Masternaka z Makabu będzie tytuł mistrza świata federacji WBA kategorii junior ciężkiej w wersji tymczasowej. Ich walka jest też głównym punktem programu gali w Monte Carlo. Popularny "Master" już biega i robi "walkę z cieniem", a po długim weekendzie majowym rozpocznie konkretne przygotowania pod kątem swojego przeciwnika. Wrocławianin po niespodziewanej porażce i utracie tytułu mistrza Europy odbudował się dwoma zwycięstwami. Najpierw w pierwszy weekend lutego brutalnie znokautował w czwartej rundzie Sandra Siproszwilego, a kilkanaście dni temu przez osiem rund obijał Stjepana Vugdeliję, jednak nie zdołał postawić przysłowiowej kropki nad "i", wygrywając ostatecznie wysoko na punkty. Jeśli chodzi o rywala Polaka, to pięściarz reprezentujący barwy Kongo źle rozpoczął karierę. Już w pierwszym występie - wtedy jeszcze w wadze półciężkiej, przegrał szybko przez nokaut w pierwszej rundzie z innym debiutantem Khayenim Hlungwane. Potem było już znacznie lepiej. Po dwóch ekspresowych zwycięstwach postanowił przenieść się na stałe do góry i startować już w limicie dywizji junior ciężkiej, gdzie limit wynosi 90,7 kilograma. W 2011 roku zastopował niezłego Pedra Otasa, zgarniając przy okazji pas mniej prestiżowej federacji WBF. Trzy miesiące później na jego biodrach zawisł pas już poważnej organizacji - IBF, choć tylko w wersji młodzieżowej. Zasłynął jednak dopiero w lipcu ubiegłego roku, gdy podczas gali w Monte Carlo nieoczekiwanie wypunktował po świetnym pojedynku uważanego przez niektórych za przyszłą gwiazdę Dmitra Kuczera (21-0). Kilka tygodni później efektownie znokautował groźnego Amerykanina Erica Fieldsa w piątej rundzie. Ostatni raz zaboksował na początku lutego. Wówczas już w drugiej odsłonie zastopował Rubena Angela Mino. Należy jednak dodać, że Argentyńczyk pomimo wspaniałego rekordu (20-0, 20 KO) nie był rywalem z najwyższej półki.