Mariusz, jak doszło do tego, że będziesz sparować z Peterem? Mariusz Wach: - Wszystko się wyjaśniło po ostatniej walce. Dobrze się zaprezentowałem, zaczęto o mnie mówić i obóz Petera zadzwonił do mnie z pytaniem, czy nie chciałbym pojechać i posparować trochę. Powiedziałem, że nie ma problemu i jadę. Czujesz się trochę wyróżniony? - Niektórzy mogą to trochę inaczej odbierać, ale gdzieś tam wewnątrz jest to dla mnie wyróżnienie. Oni przecież mogli ściągnąć każdego dwumetrowego zawodnika wagi ciężkiej, a przecież to od Petera również zależy wybór sparingpartnera. Masz zamiar imitować Kliczkę? - Chcę robić swoje i pokazać swój styl. Oczywiście jeśli będą chcieli bym trochę naśladował Kliczkę, to na pewno będę realizować ich prośby. W końcu to ja jemu mam tam pomagać i po to tam jadę. Na początku jednak chcę boksować po swojemu. Traktujesz to wszystko jako możliwość sprawdzenia się z kimś takim jak Samuel Peter? - Oczywiście. Wiadomo, sparingi to nie to samo co realna walka, ale będę miał jakiś obraz tego, co ci najlepsi zawodnicy potrafią i w jakim miejscu teraz ja jestem. Muszę wiedzieć, czego mogę się w przyszłości spodziewać, gdy przyjdzie mi się spotykać z najlepszymi bokserami wagi ciężkiej. Mało kto bije tak mocno jak Peter. Obawiasz się trochę tych sparingów? - Nie. Jeśli miałbym jakiegoś stracha przed uderzeniami najlepszych, to z bym po prostu odmówił i powiedział, że mnie boli ręka lub mały palec od nogi. Czy po efektownej wygranej z Hammerem dostałeś już jakieś ciekawe propozycje? - Rozmowy cały czas trwają. Póki co nie chcę o niczym mówić. Jak będzie wiadomo już coś konkretnie, to na pewno się o tym dowiecie. Rozmawiał: Łukasz Furman