- To były jedne z lepszych przygotowań jakie miałem w ostatnim czasie. Początkowo trenowałem pod okiem Jakuba Chyckiego w Katowicach, gdzie wzmacniałem siłę oraz kondycję, a kolejny etap treningów to już tradycyjnie Dzierżoniów i praca z Piotrem Wilczewskim - mówi Mariusz Wach. - Do walki z Teperem miałem wymagających sparingpartnerów. Jednym z nich był czołowy pięściarz wagi ciężkiej, Johann Duhaupas. Nie bez kozery skorzystaliśmy z usług właśnie tego zawodnika, bo przecież Francuz dwa lata temu miał okazję boksować z moim najbliższym rywalem. Podczas wspólnych treningów mogłem podpytać o kilka rzeczy i dostałem parę ciekawych wskazówek - dodał były pretendent do trzech pasów w wadze ciężkiej. - Na pewno w pierwszych trzech rundach Teper będzie wywierał na mnie dużą presję. On zechce przejść do półdystansu, by z bliska bić ciosy sierpowe i podbródkowe. To jego najgroźniejsza broń. Myślę jednak, że gdzieś od czwartej rundy zacznę przejmować inicjatywę i skończę pojedynek przed czasem. Taki jest nasz plan - zdradził "Wiking" z Krakowa. Wach zdaje sobie sprawę, że jego ostatnie walki pozostawiały wiele do życzenia. - Było to spowodowane licznymi kontuzjami, które mi doskwierały od dłuższego czasu. Teraz jestem w pełni zdrowy i gotowy na sobotnią wojnę. Jedziemy na teren rywala bardzo optymistycznie nastawieni i z wolą zwycięstwa. Wiem po co tam jadę. W głowie mam tylko wygraną, którą otworzę sobie drzwi do wielkich pojedynków - dodał pięściarz.