Polski olbrzym ma już wolną głowę od wszelkich zmartwień. Został oczyszczony z rzekomego dopingu, a zaraz po decyzji władz federacji WBC rosyjska strona w końcu wywiązała się ze swoich zobowiązań i dzień później wysłano na konto "Wikinga" pieniądze. Te - zgodnie z wcześniejszą umową, poszły na konto byłych już promotorów, dzięki czemu dawny pretendent do trzech pasów wagi ciężkiej stał się zawodnikiem wolnym od promotorskich zobowiązań. Już 2 kwietnia kolejna gala z cyklu Polsat Boxing Night. Zabraknie na niej Wacha, ale być może właśnie tego dnia powróci on do gry po listopadowej porażce z Aleksandrem Powietkinem w eliminatorze do tronu federacji WBC. To byłby zagraniczny start. W najnowszym rankingu organizacji WBC Wach wciąż zajmuje wysokie, siedemnaste miejsce. Do Polaka spłynęła oferta, by właśnie w pierwszą sobotę kwietnia skrzyżować rękawice na ringu w Finlandii z tamtejszym olbrzymem, dwukrotnym mistrzem Europy zawodowców, Robertem Heleniusem. Obchodzący cztery tygodnie temu 32. urodziny "Nordycki Koszmar" pod koniec roku po raz drugi w karierze sięgnął po pas mistrza Europy, jednak kilkanaście dni później zawakował ten tytuł, szukając szansy w walce o mistrzostwo świata. Ewentualna wygrana nad Wachem z pewnością przybliżyłaby go do takiej walki. - Trudno powiedzieć, czy dojdzie do tego pojedynku. Mariusz nie wrócił jeszcze do treningów na pełnych obrotach. Do tego oferowane przez Finów pieniądze są niezłe, ale my chcielibyśmy jeszcze większe - powiedział nam człowiek z bliskiego otoczenia Wacha.