Pięściarz Mariusz Wach ma zamiar wrócić na ring w połowie marca, na gali organizowanej w Niemczech, ale nie bagatelizuje kuszącej oferty podpisania kontraktu z federacją KSW. - Jest mi bardzo miło, że właściciele pomyśleli o takim skromnym zawodniku, jakim ja jestem - mówi były pretendent do tytułu mistrza świata w wadze ciężkiej.
- Cieszę się, że współwłaściciele KSW chcieliby mnie pokazywać na największych galach mieszanych sztuk walki w Polsce. To dla mnie duże wyróżnienie - przyznaje 37-letni Mariusz Wach, który od maja ubiegłego roku jest nieaktywny boksersko.
W tym czasie pięściarz z Krakowa otrzymał kilka konkretnych propozycji. Mógł zmierzyć się za dobre pieniądze z Erkanem Teperem w Stuttgarcie oraz zaboksować 4 lutego o tytuł mistrza Europy z Agitem Kabayelem. Z obu pojedynków nic nie wyszło, a na przeszkodzie do starcia o pas w Magdeburgu stanęła odnowiona kontuzja lewej dłoni. Mimo problemów, Polak wciąż jest obowiązkowym challengerem dla Kabayela, który zdobył trofeum, pokonując w sobotę Belga Hervego Hubeauxa.
W środę cała rozmowa z "Wikingiem".