Wszystko zaczęło się niedługo po walce z Władimirem Kliczką. Zwykły odcisk na stopie został źle wycięty, w ranę wdało się zakażenie i stąd kłopoty, które potem narastały. Wach poddał się kuracji antybiotykowej, lecz musiał ją przerwać, gdy pojawiła się okazja boksowania z Aleksandrem Powietkinem. Sprawa była już jednak na tyle poważna, że doszło do przełamania kości. Jedna kość nachodziła na drugą, a ból i problemy stawały się coraz bardziej uciążliwe. "Ból bywał ogromny i dlatego tak przenosiłem ciężar ciała na wykroczną nogę. Porażka na pewno boli gdzieś tam w środku, ale jestem już wolnym zawodnikiem, a przy tym w końcu będę miał czas i okazję na wyleczenie wszystkich starych kontuzji" - mówi "Wiking"."Można powiedzieć, że od dłuższego czasu miałem zablokowaną prawą nogę, dlatego podczas potyczki z Powietkinem zablokowała się mi również prawa ręka" - żartuje Wach i natychmiast dodaje na poważnie: "Nie chcę, by to wyszło tak, że się jakoś tłumaczę. Absolutnie nie. Powietkin okazał się świetny, bił bardzo mocny i tyle. Natomiast niewątpliwie ten uraz prawej stopy trochę mi doskwierał i nie mogłem pociągnąć ciosu z pełnym skrętem" - dodał pięściarz spod Krakowa.W tej chwili kontuzja jest już tak skomplikowana i pogłębiająca się, że potrzebny jest natychmiastowy zabieg. DW poniedziałek Mariusza obejrzy lekarz i jeśli nie będzie żadnych przeciwwskazań, Wach za kilka godzin przejdzie zabieg.