"Do tego jeszcze daleka droga" - powiedział. 36-letni Charr w 2017 roku pokonał Rosjanina Aleksandra Ustinowa i został mistrzem świata federacji WBA. Rok później został przyłapany na stosowaniu dopingu i potem zawieszono jego 6-miesięczną dyskwalifikację. Wciąż jest posiadaczem mistrzowskiego pasa.Dla 40-letniego Wacha mogłaby być to druga w karierze walka o mistrzowski tytuł. Poprzednią, przegraną, stoczył w 2012 roku z Władimirem Kliczką.Wach przyznał, że rozmowy dotyczące pojedynku z obozem urodzonego w Bejrucie, ale reprezentującym Niemcy, Charra trwają, lecz ich pomyślny finał jest niepewny."Nie jestem jedynym kandydatem, należy wykazać się cierpliwością. Żadnej umowy do tej pory nie podpisałem, choć ktoś "rzucił takie hasło". Ja oczywiście jestem bardzo zainteresowany. Walka o tytuł mistrzowski to duży prestiż. Na pewno byłbym gotów. Na razie czekam na konkrety. Znając jednak rynek bokserski i widząc jak to wszystko funkcjonuje, myślę że Charr będzie miał obawy, aby ze mną stanąć na ringu" - stwierdził.Wach ostatnią walkę stoczył 12 czerwca. Pokonał wówczas jednogłośnie na punkty Amerykanina Kevina Johnsona podczas gali boksu zawodowego w Konarach. Stawką tego pojedynku, rozgrywanego na dystansie 10 rund, było międzynarodowe mistrzostwo Polski w wadze ciężkiej. W jego trakcie doznał kontuzji i pod koniec sierpnia poddał się zabiegowi prawego łokcia."To była chyba piętnasta operacja, jaką przeszedłem w trakcie mojej kariery. Już nie ma po niej śladu. Wszystkie ćwiczenia wykonuję normalnie, jestem w bokserskim treningu. Ćwiczę w Dzierżoniowie dwa razy dziennie. Ten rok przez pandemię koronawirusa jest zupełnie nietypowy. Trzeba było zmieniać plany, przepadły pewne możliwości, ale nie ma co narzekać, bo dotknęło to wszystkich" - stwierdził Wach.