Mijają dwa tygodnie od rozpoczęcia wojny w Ukrainie. W Kijowie miasta broni m.in Witalij Kliczko, mer stolicy Ukrainy, dzielnie wspiera go m.in brat Władymir. Z dużym szacunkiem odnośnie bohaterskiej postawy braci Kliczko wypowiada się Mariusz Wach, który w 2012 roku miał okazję walczyć z Władymirem o mistrzostwo świata. Mariusz Wach: Władymir Kliczko ma jaja - Niejedna osoba, która miałaby możliwość wyjechania z kraju objętego wojną, by to zrobiła. Naprawdę trzeba mieć charakter i jaja, żeby tam zostać. Z jednej strony można pomyśleć, że może nic się nie stanie, ale z drugiej, na Ukrainę spadają bomby i pociski. O utratę życia, chociażby jakimś rykoszetem wcale tak trudno nie jest. Władymir pokazuje bardzo dobrą postawę. Daje znakomity przykład dla ukraińskiego społeczeństwa. Nie dość, że był znakomitym zawodnikiem, to teraz swoją waleczność i charakter pokazuje na zupełnie innej płaszczyźnie. Wielki szacunek dla niego, przecież kilku sportowców z Ukrainy już zginęło w tej wojny - mówi nam Mariusz Wach. - Nie przypuszczałem, że wojna w Europie jest możliwa. Może dopuszczałem do siebie myśl o wojnie, ale gdzieś na terenie państw daleko leżące od Polski. To się jednak dzieje tuż za naszą granicą, blisko naszych domów, jest to dla mnie trudne do ogarnięcia. Myślałem, że wojna szybko się skończy, że sytuacja się uspokoi, ale jak widzę ona dopiero nabiera tempa. Jestem jednak dobrej nadziei, bądźmy za Ukrainą, tyle mogę powiedzieć - dodaje krakowianin. Mariusz Wach: Chcę wrócić do ringu już w czerwcu Pod koniec lutego Mariusz Wach stoczył przegraną walkę z Arsłanbekiem Machmudowem podczas gali w Montrealu. Polak po raz pierwszy w karierze został znokautowany. W szóstej rundzie krakowianin wylądował na deskach po prawym sierpowym Rosjanina. Wach zdołał się podnieść, ale zdaniem sędziego nie nadawał się już do dalszej walki. Niespełna 42-letni pięściarz kolejny pojedynek planuje stoczyć w czerwcu. Plan zakłada walkę na mniejszej gali w Stanach Zjednoczonych. Pierwsze rozmowy w tej sprawie już się odbyły. - Ja na pewno bardzo chciałbym zawalczyć już w czerwcu, ale nie wszystko zależy ode mnie. Wczoraj miałem rozmowę z organizatorami ze Stanów Zjednoczonych, za kilka tygodni wszystko będzie jasne - mówi Mariusz Wach. - Obecnie mam okres roztrenowania, naprawiam się też od strony zdrowotnej, dochodzę do siebie po ostatniej walce. Za około dwa tygodnie przejdę operację nosa. Będzie polegać na wyprostowaniu go, ale też na oczyszczeniu zatok. Mam z nimi problem od dłuższego czasu. Nie oddycham dobrze przez nos już od kilkunastu lat, jest naprawdę mocno zniszczony. W najbliższym czasie planuję także wyleczyć kontuzję kości śródstopia, której nabawiłem się w ostatnim pojedynku. Teraz trenuję kilka razy w tygodniu w Krakowie, to jest głównie cardio, biegam, chodzę też na siłownię. Nad siłą zacznę pracować po operacji - zakończył były mistrz świata WBC. Rozmawiał Zbigniew Czyż