"Mariupol jest symbolem samopoświęcenia i niezłomności ukraińskiego narodu. Mimo że jest zniszczony, rozdarty na części, pozbawiony elektryczności, gazu, wody, jedzenia i środków medycznych. Mariupol to rana na sercu Ukrainy i całego cywilizowanego świata. Z powodu ludzi, którzy dosłownie są przetrzymywani jako zakładnicy, umierając z głodu w celach, a także podczas ataków. Ludzi, trafiają do obozów na terytorium wroga. I to wszystko się dzieje w 21. wieku, w centrum Europy" - mówił Władimir Kliczko w nagraniu na portalu społecznościowym. On, razem z bratem Witalijem, merem Kijowa, przekazują za pomocą nowych mediów doniesienia z zaatakowanej Ukrainy. A przez to, że obaj byli znanymi pięściarzami, którzy osiągnęli sukcesy w wadze ciężkiej, ich słowa mogą dotrzeć do szerszej widowni. Wojna w Ukrainie. Mariupol to zbrodnia na większą skalę niż Bucza czy Irpień "Ukraińscy żołnierze utrzymują pozycje i zapobiegają przed kompletnym zajęciem miasta. Dzisiaj świat musi zrozumieć, że Mariupol jest zbrodnią popełnioną przez Rosjan na skalę jeszcze większą niż Bucza, Irpień, Hostomel i Borodzianka" - dodał. Bracia Kliczkowie chcą pokazać światu to, co naprawdę dzieję się na Ukrainie. "Teraz Orkowie próbują zatuszować wszystkie swoje zbrodnie i okrucieństwa popełnione w Mariupolu. Świat musi natychmiast zintensyfikować presję na Putina i jego reżim. Międzynarodowe organizacje i zagraniczne media muszą mieć dostęp do Mariupola, żeby zobaczyć sytuację. Szczególnie ważny jest korytarz humanitarny, żeby ratować życia i źródła utrzymania cywilów w Mariupolu. Natomiast ukraińska armia potrzebuje wsparcia ciężką bronią. Mariupol musi zostać uratowany. Musi wytrzymać" - zakończył Władimir Kliczko.