Jeden z najważniejszych ludzi w zespole mistrzów królewskiej dywizji docenia "Kapitana Haka" i można odnieść nieodparte wrażenie, że przygotowuje grunt pod kolejne wyzwanie dla Władimira. - Władimir może boksować z Huckiem w każdej chwili. Marco sam zgłosił swoją gotowość do takiego pojedynku. Nie widzę problemu. Huck jest odważnym bokserem, wzbudzającym zainteresowanie widzów - powiedział w rozmowie z Bildem Boente. Bardziej powściągliwy w komentarzach jest czempion WBA, IBF, WBO i IBO, który najwidoczniej zdaje sobie sprawę, że najpierw będzie musiał uporać się z Mariuszem Wachem (27-0, 15 KO) 10 listopada w Hamburgu. - Od zawsze powtarzałem, że cieszę się z każdego nowego rywala. Jestem gotów - dodał "Doktor Żelazny Młot". Satysfakcję z medialnej dyskusji odczuł sam Huck. 27-latek był dobrze przygotowany na taki obrót spraw i zasugerował już nawet dokładne miejsce rozegrania takiej batalii - mogący pomieścić ponad 70 tysięcy widzów stadion Olimpijski w Berlinie. Najpierw jednak bokser grupy Sauerlanda musi zejść na ziemię i pokonać 3 listopada Firata Arslana w obronie tytułu WBO w wadze cruiser. - Świetnie. Kliczko w końcu doczeka się prawdziwego oponenta. Mam dobrą obronę i potrafię przyłożyć. Mogę rywalizować z Władimirem wszędzie, nawet na Księżycu. Taka potyczka mogłaby wypełnić po brzegi stadion olimpijski w Berlinie.