We wtorek wieczorem postrzelony został niemiecki pięściarz wagi ciężkiej - Manuela Charr. Bokser został zaatakowany w barze w Essen. "To, co się stało jest dla mnie ciosem. Mam nadzieję, że Manuel szybko wróci do zdrowia" - powiedział przyjaciel pięściarza - Marco Huck.
30-letni Charr, który w 2012 roku walczył nawet z Witalijem Kliczką o pas mistrza świata wagi ciężkiej, został postrzelony wczoraj przez nieznanego sprawcę, który wciąż przebywa na wolności.
Niemiecka policja poinformowała już, że trwa śledztwo. Dzisiaj w godzinach porannych funkcjonariusze wkroczyli do mieszkania podejrzanych w Essen, ale nikt nie został aresztowany.
Życiu Charra nie zagraża niebezpieczeństwo. Według relacji świadków do incydentu doszło z powodu wojny na słowa, jaką prowadzili na Facebooku Charr i napastnik.
Głos w sprawie bulwersującej napaści na Charra postanowił teraz zabrać jego przyjaciel - Marco Huck. Niemiecki pięściarz niedawno stracił pas mistrza świata wagi junior ciężkiej po walce z Krzysztofem Głowackim.
"Mój przyjaciel Manuel Charr został postrzelony wczoraj w nocy. Manuela zaatakował tchórz, który uciekł z miejsca zdarzenia. Modlę się o to, aby Manuel wrócił szybko do zdrowia" - powiedział Huck.
"Znamy się od kilkunastu lat. Razem jeździliśmy na wakacje, a nasze rodziny są zaprzyjaźnione. To co się stało, jest dla mnie ciosem. To takie tchórzliwe" - dodał Niemiec.
"Nie obawiam się tego mówić. Manuela napadli tchórze i mam nadzieję, że doczekają się kary. Jeśli to prawda, że to sprawka internetowych hejterów, to mam nadzieję, że ktoś w końcu zrobi z nimi porządek" - zakończył pięściarz.
Manuel Charr to pięściarz pochodzenia libańskiego. Bokser kilka lat temu sam był sądzony za usiłowanie zabójstwa, ale sprawa została wycofana z powodu braku dowodów.