Po porażce Rekowskiego z Takamem w sieci rozgorzała dyskusja na temat tego, czy do starcia Polaka z Francuzem powinno było w ogóle dojść. Sam "Reks" nie żałuje jednak decyzji o wyjeździe do Chin i zapewnia, że czuje się całkiem dobrze. - To tylko tak wyglądało. Niepotrzebnie odsłoniłem całą lewą stronę, a Takam po prostu mnie... pier...nął. Na chwilę zgasło mi światło. Po walce pojechałem do szpitala, tam wykonano mi badania i wyszedłem. Powtórzę, z moim zdrowiem jest ok - mówi Rekowski. - Każdy z nas boksuje dla pieniędzy i nie ukrywam, że to też miało wpływ. Jednak nie kasa była najważniejsza, wierzyłem że zdobędę ten pas. Przy okazji dementuję, że przyjąłem walkę z Takamem, bo były mi potrzebne pieniądze na leczenie syna. Z jego zdrowiem, całe szczęście, jest wszystko w porządku. - zapewnia Reks. Polski pięściarz nie wyklucza też, że walka z Takamem była ostatnią w jego zawodowej karierze. - Zobaczymy, muszę się z tym przespać. Jestem na gorąco po walce i nie chcę podejmować pochopnych decyzji - zakończył Rekowski.