Chodzi o sytuację z piątej rundy tego pojedynku. Dubois trafił mocnym ciosem na korpus, Usyk padł na ring, ale sędzia nie rozpoczął liczenia. Powodem było uznanie przez niego, że Anglik trafił poniżej pasa i Usykowi należy się czas na odpoczynek. Powtórki pokazały jednak, że wcale ocena nie powinna być tak jednoznaczna, bo cios Dubois wylądował mniej więcej w okolicach środka pasa Ukraińca. Cała sytuacja przerosła nieco sędziego, bo nawet zakładając, że słusznie założył nieprzepisowy cios Dubois, to powinien przekazać mu ostrzeżenie, a tego nie zrobił. Ukraińcy zamarli. Ten moment wstrząsnął stadionem we Wrocławiu, a na końcu eksplozja emocji Marcin Najman zarzuca Ołeksandrowi Usykowi aktorstwo w walce z Danielem Dubois Usyk po chwili przymusowej przerwy wstał i do końca pojedynku nie dał już rywalowi szans na zbliżenie się do wygranej. Sam z kolei najpierw w 8. rundzie po raz pierwszy powalił rywala na deski, a w kolejnej zrobił to jeszcze raz, tym razem już kończąc pojedynek. Obóz Dubois wściekał się po zakończeniu pojedynku, a Frank Warren wprost zapowiadał interwencję u władz WBA, by wynik walki został zmieniony na no contest, a jeśli nie, to żeby federacja zapewniła jego zawodnikowi rewanż. "Zostałem oszukany, bo wygrałem tę walkę" - wściekał się jeszcze w ringu Dubois. Sprawa była szeroko komentowana na gorąco przez kibiców i w zasadzie całe bokserskie środowisko, które w dużej mierze również zauważało, że Usyk może mówić o sporym szczęściu, bo inna ocena tej sytuacji przez sędziego miałaby spory wpływ na dalszy przebieg walki, a przede wszystkim jej wynik. Do całej sprawy odniósł się nawet Marcin Najman, który wprost pisze, że jego zdaniem Usyk w cwany sposób wykorzystał moment i dodał dużo od siebie, by przekonać sędziego, że cios rywala rzeczywiście wylądował poniżej pasa. Rozpacz polskiego pięściarza. Słowa Fiodora Czerkaszyna ściskają za serce Sam Usyk na oskarżenia reagował w swoim stylu, mając pewną propozycję dla Dubois. "Jestem chętny na rewanż, możemy walczyć nawet jutro. Tylko nie w rękawicach, ale w ulicznym pojedynku, na gołe pięści. Boks to sport dla dżentelmenów, a nie uliczna walka. W tym sporcie nie wolno bić ludzi poniżej pasa" - stwierdził. Retorykę zachował także odpowiadając na pytanie o potencjalną walkę z Tysonem Furym, stwierdzając, że cały czas jest chętny, "byle tylko Fury nie bił poniżej pasa".