"Z głębokim żalem zawiadamiamy o śmierci Janusza Gortata, wybitnego polskiego pięściarza. Urodzonego 5 listopada 1948 roku, dwukrotnego brązowego medalisty olimpijskiego (Monachium 1972, Montreal 1976) oraz zdobywcy srebrnego medalu mistrzostw Europy w 1973 roku. Przez lata dominował w ringu, zdobywając łącznie sześć tytułów mistrza Polski indywidualnie i sześć razy w drużynie z Legią Warszawa" - pożegnał legendę Polski Związek Bokserski. Marcin Gortat z enigmatycznym wpisem po śmierci ojca. "Bo życie musi nas nauczyć" Wspominając wspaniałego pięściarza, który w całej karierze stoczył 317 walk (272 zwycięstw, siedem remisów, 38 przegranych), dziennikarz Interii porozmawiał z Krzysztofem Kosedowskim, serdecznym kolegą Gortata, brązowym medalistą igrzysk z Moskwy (waga piórkowa) z 1980 roku. - Jest takie powiedzenie, że o zmarłym nigdy nie mówi się źle, albo lepiej nie mówić wcale. Ale to nieprawda, są ludzie, którzy za życia byli źli i można co najwyżej po odejściu kogoś takiego powiedzieć, by ziemia była mu lekką. Ale Janek? Proszę pana: gdyby postawić stu lub dwustu jego znajomych, a do tego trzystu sąsiadów, to nikt nawet by się nie zastanowił: "a może kiedyś tak źle się na mnie spojrzał?". To był dżentelmen od rana do wieczora, chodząca kultura - sypał komplementami wzruszony pan Krzysztof, parokrotnie nie potrafiąc ukryć wielkim emocji z faktu niepowetowanej straty. - Dla mnie był bogiem - ogłosił. Wyśmienity pięściarz był ojcem byłego boksera, a obecnie cenionego sędziego w tym sporcie - Roberta Gortata, a także znanego koszykarza, byłego zawodnika NBA - Marcina Gortata. I właśnie obaj synowie pokłonili się ojcu w mediach społecznościowych, na portalu X. Z kolei Marcin Gortat zamieścił serię okolicznościowych reakcji. Na wiadomość Legii zareagował emotikonami, podobnie jak na wpis brata. W innym miejscu podziękował za złożone kondolencje, dziękował za piękne zdjęcia, a najbardziej wymownie odniósł się do pewnego wpisu o następującej treści: "Też nie mam dobrej relacji z ojcem i od wielu lat z nim nie gadałem. Gdy trafił do szpitala kilka tygodni temu nie miałem odwagi by go odwiedzić, a płakałem w zaciszu pokoju jak po*** bo go kocham, mimo że nie gadamy. Wyrazy współczucia i bądź silny". W reakcji były koszykarz napisał: "Bo życie musi nas nauczyć" - kwitując wpis dwoma znakami, oznaczającymi smutek.