- Będę czuł kiedy nadejdzie mój koniec. Teraz już nie kieruję się głową, tylko staram się słuchać własnego organizmu. Nie czuję się czterdziestolatkiem i kontynuuję swoją podróż. Osiągnąłem wszystko o czym zamarzyłem, chcę jednak, by moje nazwisko nadal było na szczycie - powiedział Pacquiao. - Dam znów kibicom pokaz szybkości i siły, jaką prezentowałem kiedyś. Nie znaczy to natomiast, że traktuję ten pojedynek nie do końca poważnie. Broner też jest przecież szybki i dobrze boksuje, lecz w dniu walki będę w szczytowej formie. Trenowałem naprawdę bardzo ciężko, a wszystko po to, by efektownie zwyciężyć - nie ukrywa swoich aspiracji "Pac-Man". - Dorastałem oglądając walki Pacquiao, zawsze więc chciałem się z nim zmierzyć. To dla mnie początek czegoś jeszcze większego. Zawsze chciałem być legendą oraz ikoną boksu, a dzięki wygranej nad kimś takim osiągnę to wszystko w ciągu jednej nocy. On już był nokautowany, leżał też wiele razy na deskach, uważam więc, że mam narzędzia potrzebne do wygranej - odpowiada "The Problem". Pojedynek w nocy z 19 na 20 stycznia w Las Vegas. Jego stawką będzie należący do Filipińczyka pas mistrza świata federacji WBA kategorii półśredniej.