- To po prostu zdrowy rozsądek. Widzieliście, aby samiec uprawiał stosunek z innym samcem albo samica z inną samicą? Kiedy więc dochodzi do stosunku mężczyzny z mężczyzną bądź kobiety z kobietą, ci ludzie są gorsi niż zwierzęta - powiedział "Pac-Man". Potem przeprosił za swoje słowa, jednak to nie załatwiło sprawy. "Uważamy, że jego komentarz był odrażający. Nasza firma zdecydowanie sprzeciwia się jakiejkolwiek dyskryminacji i od dawna wstawiamy się za społecznością LGBT. Dlatego już nie będziemy współpracować z Mannym Pacquiao" - napisano w oświadczeniu Nike. - To co powiedział Manny było naganne - krzywi się również promujący go od lat Bob Arum. - Popieram małżeństwa jednopłciowe i walkę o prawa gejów oraz lesbijek. Mam zresztą wielu znajomych z takich środowisk, a to było obraźliwe wobec nich. Manny już jednak przeprosił i po sprawie - dodał szef stajni Top Rank. A kiedy zapytano go, na jaką liczy sprzedaż przyłączy PPV przy okazji walki Pacquiao z Timothym Bradleyem (33-1-1, 13 KO), odpowiadając znów "podszczypnął" Donalda Trumpa, ubiegającego się o nominację Partii Republikańskiej w wyborach prezydenckich w USA w 2016 roku. - Zobaczcie, ilu ludzi w tym kraju popiera Donalda Trumpa, pomimo tych wszystkich rzeczy, jakie wygaduje (jest oskarżany o populizm i rasizm - przyp. red.). Jak w takim razie mogę się pokusić o prognozę sprzedanych PPV? Teraz już nikt nic nie wie - powiedział Arum. Głos w całej sprawie zabrał oczywiście również Orlando Cruz (22-4-1, 11 KO), czyli najsławniejszy gej wśród pięściarzy. - To było nieodpowiedzialne z jego strony. Jestem gejem, lecz nikt nie powinien mnie oceniać z tego powodu - stwierdził były pretendent do pasa WBO wagi piórkowej.