Sławny Filipińczyk nie pojawił się na konferencji prasowej. Po wszystkim pojechał do szpitala, gdzie założono mu szesnaście szwów, ale zdążył odpowiedzieć jeszcze na kilka pytań."W każdej rundzie polowałem, żeby jakimś mocnym ciosem go przewrócić. Uważałem natomiast z przejściem w półdystans, bo Vargas czekał na mocną kontrę. Zawsze jestem agresywny, choć to nie oznacza, że przy tym niedbały. Mogę się teraz spotkać z każdym, kogo tylko zażyczą sobie kibice. Nie wybieram przeciwników pod siebie, tylko właśnie pod kibiców. Póki co wracam na Filipiny do pracy w senacie" - stwierdził "Pac-Man"."Moim zdaniem była to bardziej wyrównana walka niż pokazuje to punktacja. Przyznam jednak, że początkowo byłem mocno zaskoczony szybkością rywala. I choć przegrałem, to samo przebywanie między linami z kimś takim jak Pacquiao sprawiło, że będę w przyszłości jeszcze lepszym pięściarzem. Wciąż jestem młody i wrócę dużo silniejszy" - powiedział zdetronizowany Vargas.