Pojedynek o wakujący pas International Boxing Organization (to federacja spoza wielkiej czwórki - WBC, WBA, IBF, WBO) z byłym mistrzem świata WBO Afolabim to dla Janika "walka życia". "Taka okazja może się już nie powtórzyć. Stawiam wszystko na jedną kartę i liczę na swoją żelazną kondycję" - powiedział Janik. Wcześniej tytuły IBO zdobywali m.in. Roy Jones Jr. i Lennox Lewis. 28-letni pięściarz z Jeleniej Góry zdaje sobie sprawę z tego, że niewielu liczy na jego wygraną, ale w tym właśnie upatruje swojej szansy. "Także dla Afolabiego jestem bokserem anonimowym. To może osłabić jego czujność i stworzyć mi sposobność zaskoczenia go celnym ciosem. Rywal czasami opuszcza prawą rękę. Wtedy nadarza się okazja uderzenia lewym sierpem. Brytyjczyk znany jest wprawdzie z odpornej szczęki, ale może uda mi się wykorzystać moment jego nieuwagi i zakończyć wcześniej pojedynek" - stwierdził. Ale nadzieje pokłada przede wszystkim w przygotowaniu wytrzymałościowym. "Od początku kariery znany byłem z dobrej kondycji, a z biegiem lat udoskonaliłem ten atut. Z tą myślą 16 razy wbiegałem na Śnieżkę, najwyższy szczyt Karkonoszy" - przyznał Janik, który przygotowywał się pod okiem brata Rafała, szkoleniowca w klubie Janik Boks Jelenia Góra. Pytany o taktykę, odparł: "Od samego początku będę się starał narzucić wysokie tempo. Ale będę też uważał zwłaszcza na kontry Afolabiego". Jako zawodowiec od 2006 roku Janik walczył 27 razy, przegrał raz - z Mateuszem Masternakiem. "Bardzo bym chciał spotkać się z nim ponownie i wziąć rewanż" - podkreślił.