Kubańczyk znokautował w nocy z piątku na sobotę Daniela Martza (16-6-1, 13 KO), a zaraz po wygranej spotkał się w ringu z Wilderem, który oglądał ten pojedynek z trybun. "Skopię ci d.... Chcę zadać taki sam ból, jaki zadałem w rewanżu Stiverne'owi" - odgrażał się "Brązowy Bombardier".Słowa te nie robią jednak wrażenia na "King Kongu". "To tchórz, widziałem strach w jego oczach. Myślę jednak, że do naszej walki w końcu dojdzie. On już wie, że nie ma gdzie się ukryć, wie, że kibice i eksperci nie pozwolą mu, aby dalej walczył ze słabymi rywalami" - stwierdził.Walka Wilder - Ortiz miała się odbyć 4 listopada, ale została odwołana, kiedy w organizmie pretendenta znaleziono dwie niedozwolone substancje. Ostatecznie federacja WBC oczyściła Kubańczyka z zarzutów o stosowanie dopingu, w związku z czym będzie mógł przystąpić do konfrontacji z Amerykaninem.