"King Kong" nie zdołał w marcu zdobyć pasa WBC wagi ciężkiej. Na odbudowanie spotkał się przed momentem z zeszłorocznym pretendentem do tytułu WBO, ponad dwumetrowym Razvanem Cojanu (16-4, 9 KO). Kubańczyk w pierwszej rundzie kilka razy strzelił w powietrze swoim lewym, od początku drugiej skoncentrował się więc na obijaniu tułowia przeciwnika. W pewnym momencie skrócił dystans prawym sierpem, huknął lewym krzyżowym na brodę i było po wszystkim. Próbujący powstać, mocno zamroczony Rumun przewrócił się, gdy sędzia doliczył do siedmiu, nie było więc mowy o kontynuowaniu potyczki. Na pocieszeniu Cojanu dostanie czek na 100 tysięcy dolarów. Ortiz zarobił 200 tysięcy. Wcześniej podczas tej samej gali Fabian Andres Maidana (16-0, 12 KO), młodszy brat Marcosa Rene Maidany, posłał w siódmej odsłonie Andrieja Klimowa (20-5, 10 KO) na deski, zwyciężając przez TKO.