- Fizycznie i psychicznie byłem gotowy walczyć. Rywal twierdzi, że to polityka, że nie chciałem boksować, aby nie ryzykować, powinien się jednak cieszyć, że stało się, co się stało, bo inaczej zginąłby ze mną w ringu - stwierdził "King Kong". Ortiz wycofał się z planowanej na 22 kwietnia walki z powodu kontuzji palca. Czekają go co najmniej dwa miesiące odpoczynku. Będzie mógł więc w spokoju obejrzeć starcie Joshuy z Kliczką, które odbędzie się 29 kwietnia na stadionie Wembley w Londynie. Zawodnik z gorącej wyspy będzie dla zwycięzcy obowiązkowym pretendentem z ramienia federacji WBA. - Doświadczenie jest po stronie Kliczki, a młodość faworyzuje Joshuę. Sądzę, że wygra Ukrainiec. Będzie trzymać Joshuę na dystans swoim mocnym lewym prostym - ocenił Ortiz.