"Terminy pierwszych spotkań 1/4 finału World Series of Boxing zostały wyznaczone na 22-23 marca i nie ma możliwości ich zmiany. Zdecydowaliśmy się na sobotę o 18.00, czyli około czterech godzin po zakończeniu finałów mistrzostw kraju w Zawierciu. Nie było innej możliwości" - powiedział menedżer "Husarii" Jarosław Kołkowski. Termin meczu ćwierćfinałowego z Włochami pokrywa się z decydującymi walkami MP. Zgodnie z regulaminem, zawodnicy walczący jako amatorzy nie mogą boksować dwa razy dziennie. "W tej sytuacji Mateusz Mazik (54 kg) oraz Tomasz Jabłoński (73 kg), o ile nie zostanie ponownie zawieszony przez światową federację (badania lekarskie mają wyjaśnić, czy stosował niedozwolone środki wspomagające, czy ma poważne problemy zdrowotne - przyp. red), w ogóle nie wystąpią w MP w Zawierciu. Z kolei trzeci z polskich zawodników przewidzianych do występu przeciwko ekipie Thunder Mateusz Tryc (85 kg) prawdopodobnie stoczy jeden-dwa pojedynki w krajowym turnieju" - dodał Kołkowski. Jego zdaniem, Mazik i Jabłoński nie zdołają w trakcie zawodów zbić swych wag do limitów obowiązujących w amatorskim pięściarstwie. "W MP startowaliby odpowiednio w kategoriach 56 kg i 75 kg, a zrzucenie 2 kg w bardzo krótkim czasie nie jest możliwe. Takiego kłopotu nie ma Tryc, gdyż on rywalizuje w wadze 81 kg" - wyjaśnił. "Husaria" nie mogła oddać ćwierćfinału WSB walkowerem, bowiem maksymalna kara wynosi aż 50 tysięcy dolarów. "Płaci się po 10 tys. za każdą walkę. W tym sezonie najwyższą karę zapłacił ukraiński zespół Ukraine Otamans, który nie poleciał do Stanów Zjednoczonych na spotkanie grupowe. Na nic zdały się tłumaczenia, że nie otrzymali wiz" - stwierdził menedżer polskiego zespołu. Rewanż odbędzie się 30 marca we Włoszech.