Dramatyczny przebieg miała walka Mateusza Masternaka z Chrisem Billamem-Smithem. Na szali leżał pas mistrza świata wagi junior ciężkiej federacji WBO. Niestety przypadł on ostatecznie w udziale Brytyjczykowi. Spotkało się to z tym większym szokiem ze strony kibiców, że Polak wyraźnie dominował nad rywalem przez niemal wszystkie rundy. W trakcie walki Masternak doznał jednak kontuzji, a jego narożnik na samym początku 8. rundy zdecydował się rzucić na ring biały ręcznik. Była to w jego opinii jedyna słuszna decyzja. Poruszanie się sprawiało 36-latkowi coraz większy problem, a na jego twarzy pojawił się grymas bólu. Jak się później okazało, pięściarz doznał poważnej kontuzji żeber. W programie "Ring TVP Sport" Polak nie ukrywał ogromnego rozczarowania z powodu tego, jak potoczyła się jego walka z Billamem-Smithem. O pasie mistrzowskim marzył od dłuższego czasu. Zapowiedział wówczas, że w 2024 roku zakończy karierę. Witalij Kliczko wspiera Mateusza Masternaka Polak po przegranej w takich okolicznościach walce otrzymał wiele wyrazów wsparcia ze środowiska i nie tylko. Nie spodziewał się jednak, że z bezpośrednim apelem zwróci się do niego Witalij Kliczko. Były wybitny bokser, a obecnie mer Kijowa życzył mu powrotu do zdrowia i prosił, by ten nie kończył jeszcze kariery. Wielka niespodzianka na gwiazdorskiej gali. Gigant poległ, nie będzie hitowego starcia? Niedługo po walce Masternak przekazał swoim fanom pozytywne wieści. Pięściarz rozpoczął już rehabilitację i nie może doczekać się wyzwań, jakie przyniesie ze sobą rok 2024. - Od dzisiaj ruszam z rehabilitacją żeber. Chcę jak najszybciej wrócić na ring. Czas zamknąć jeden rozdział i rozpocząć kolejny, miejmy nadzieje, równie ekscytujący - napisał na Facebooku. Deklaracja 36-latka uspokoiła nieco fanów, zmartwionych jego słowami bezpośrednio po pojedynku z Chrisem Billamem-Smithem. Ci wierzą, że Mateusz Masternak stanie jeszcze przed szansą walki o pas mistrzowski.