"W ringu wystąpiło 21 "Biało-czerwonych", ale w większości byli to młodzi zawodnicy, niektórzy są jeszcze juniorami. W konfrontacji z europejską czołówką okazało się, że niestety, nie jesteśmy zbyt mocni. Choć z drugiej strony tacy pięściarze, jak Włodzimierz Letr (81 kg) i Michał Olaś (91 kg) przegrali walki półfinałowe zaledwie punktem" - powiedział Łakomiec. Najlepiej w stołecznych zawodach spisał się Syrowatka (64 kg), który w finale pokonał wicemistrza świata Munkherdene Uranchimega z Mongolii 13:5. "Syrowatka z Olasiem są liderami kadry. Może niebawem do nich dołączy Rajnchold Bromboszcz, choć w wadze 52 kg mam do dyspozycji także Piotra Gudela i Rafała Kaczora. Mnie tylko cieszy taki problem z wyborem najlepszego boksera. W Memoriale Feliksa Stamma zawiodłem się natomiast na Łukaszu Maszczyku (49 kg) i Michale Chudeckim (60 kg). Na co dzień zatrudnieni są w klubach ligi zawodowej, trenują za granicą, a nic specjalnego w Warszawie nie pokazali" - dodał szkoleniowiec. 7 maja polscy pięściarze zmierzą się w towarzyskim meczu z Irlandią we Włocławku. Z kolei na przełomie maja i czerwca mają trenować przez osiem dni wraz z kilkoma innymi drużynami narodowymi w Anglii. "Chcemy jeszcze zaprosić do Polski silną ekipę Mongolii, w składzie ze złotymi medalistami igrzysk i mistrzostw świata. Warto uczyć się od lepszych" - przyznał Łakomiec. Za dwa miesiące odbędą się najważniejsze zawody pierwszej części sezonu - mistrzostwa Europy w Ankarze. Przed rokiem w ringu w Moskwie wystartowało ośmiu Polaków, ale wszyscy odpadli w eliminacjach; co więcej, jako jedyny pojedynek wygrał Letr. "Na pewno takiej klęski już będzie, musimy wypaść lepiej i odbić się od dna. Tacy pięściarze, jak Syrowatka i Olaś mogą myśleć nawet o medalu" - podkreślił selekcjoner.