To były sceny, jak z horroru. W trzeciej rundzie walki 22-letni Moczyk został znokautowany, stracił przytomność i w ciężkim stanie trafił do szpitala w Gorleston. Diagnoza brzmiała, jak wyrok: wylew krwi do mózgu. Mimo, że walczącego o życie pacjenta otoczyli specjaliści, Polaka nie udało się uratować.Policja po rozpoznaniu okoliczności uznała, że nie będzie wszczynała śledztwa w sprawie śmierci, ale sprawa może być rozwojowa.Walka Moczyka odbyła się w sobotę w angielskim mieście Great Yarmouth w knajpie Tower Complex, która miała licencję na organizowanie walk bokserskich. Właściciele nie chcą komentować sprawy, ale czy zasady zdrowia i bezpieczeństwa były zachowane, to dopiero zostanie sprawdzone. Moczyk na co dzień pracował zarobkowo przy przetwórstwie drobiu, a w ringu chciał spełnić swoje marzenia o zostaniu pięściarzem. - Miał serce ze złota - powiedział Leon Docwra, lokalny promotor i jego były trener. Kuba miał siostrę-bliźniaczkę Magdalenę, która do końca była przy umierającym bracie. Na jednym z portali Magdalena Moczyk, gdy jej brat jeszcze walczył o życie, zamieściła wpis, któremu nadała wymowny tytuł "Wstawaj Kuba". W emocjonalnym tekście w języku angielskim, który rozpoczęła od słów, że nie potrafi żyć bez swojego biednego, starszego o całe pięć minut bliźniaka, postanowiła nieco przybliżyć kulisy samego pojedynku. "W sobotę, 19 listopada, Kuba miał swoją pierwszą walkę bokserską. Kuba wyczekiwał tego wielkiego dnia i bardzo pragnął być w tym ringu. Długo i ciężko na to pracował. Nie jechał tam, aby kogoś skrzywdzić... Chciał pokazać, na co go stać i sprawić, aby jego team był z niego dumny. Podczas drugiej rundy przeciwnik Kuby miał zdecydowanie dość walki i dwukrotnie wymiotował na ringu. Pojedynek powinien zostać wtedy przerwany przez sędziego. Kuba dał z siebie wszystko i był pewien, tak jak i wszyscy, że wygrał i jest po walce. Jednak sędzia, który jednocześnie jest także trenerem jego przeciwnika, nie zatrzymał walki. Kontynuował ją, co było złe dla obu chłopaków. W ostatniej rundzie Kuba otrzymał pojedynczy cios, który był tak niefortunny, że stracił on przytomność". Rodzina i najbliżsi zaczęli gromadzić środki finansowe, żeby poddać go leczeniu za granicą. Potrzeba było zebrać 20 tysięcy funtów, a w krótkim czasie udało się zgromadzić 4 tys. funtów. Kondolencje dla rodziny napływają z całego środowiska bokserskiego, a wieść o tragedii nie umknęła nawet niedawnemu mistrzowi świata w wadze ciężkiej, Brytyjczykowi Tysonowi Fury'emu, który przekazał bliskim wyrazy współczucia. Również minuta ciszy poprzedzi czwartkowe spotkanie Fury'ego z fanami, zaplanowane w klubie Ocean Room w Gorleston.Niech spoczywa w pokoju.