22-letni pięściarz Kuba Moczyk zmarł wskutek obrażeń odniesionych w debiutanckiej walce podczas gali w Great Yarmouth. - Jest bardzo wiele spraw, które należałoby wyjaśnić - podkreśla wielokrotna mistrzyni świata i Europy w kick-boxingu i boksie.
Polak został znokautowany po potężnym ciosie rywala i mimo starań lekarzy zmarł w szpitalu, nie odzyskawszy przytomności.
Zdaniem świadków organizacja walki pozostawiała wiele do życzenia.
- Jest dużo rzeczy, które mnie bardzo zadziwiają. Choćby to, że kilka razy był zmieniany przeciwnik, a trener tego, który wyszedł do ringu, był również sędzią pojedynku. Także to, że nie przerwano walki po ty, jak jeden z zawodników wymiotował, co mogło wskazywać na wstrząśnienie mózgu - powiedziała była pięściarka Iwona Guzowska.
Po dwóch dobrych rundach, w trzeciej odsłonie walki Moczyk otrzymał nokautujący cios, po którym stracił przytomność i rozpoczęła się - trwająca kilka dni - walka o jego życie. Niestety obrażenia głowy były na tyle poważne, że 22-latka nie udało się uratować i zmarł w szpitalu w Gorleston.