W sobotni wieczór Tony Bellew (29-2-1, 19 KO) rozbił przed czasem Davida Haye'a (28-3, 26 KO), tym samym stał cię bardzo poważnym graczem w wadze ciężkiej. I oczywiście ciekawym przeciwnikiem dla innych brytyjskich "ciężkich". - Być może Haye potrzebowałby wrócić do Adama Bootha, bo pod jego wodzą wyglądał znacznie lepiej. W walce z Bellew popełniono w narożniku wiele błędów. Tony zrobił co do niego należy, ale on nie ma szans na wielkie sukcesy w wadze ciężkiej - uważa obchodzący wkrótce 29. urodziny pięściarz z Brixton. - Oczywiste jest, że Bellew będzie chciał zostać w wadze ciężkiej, bo tylko tu są prawdziwe pieniądze. Kto będzie chciał go oglądać z Huckiem czy Briedisem? Ale już jego starcie ze mną byłoby czymś naprawdę dużym - kontynuował. - Lubię dawać kibicom dobre walki, które chętnie by obejrzeli, ale jeśli mam dać rewanż Chisorze, to tylko za wielkie pieniądze. Muszę opłacić dobrych sparingpartnerów, odpalić działkę trenerowi, a jestem już dorosłym facetem i mam też innych na utrzymaniu. Tym razem znokautowałbym go do końca szóstej rundy - odpowiedział na pytanie odnośnie ewentualnej drugiej walki z "Del Boyem". Już 29 kwietnia na stadionie Wembley w obecności 90 tysięcy kibiców naprzeciw siebie staną Anthony Joshua (18-0, 18 KO) oraz Władimir Kliczko (64-4, 53 KO). Zwycięzca zgarnie pasy IBF i WBA wagi ciężkiej. I znajdzie się na celowniku Dilliana. - To chyba dobry moment dla Joshuy na taki pojedynek. Kliczko jest bogaty, ma długą przerwę od boksowania i ma już ponad czterdzieści lat na karku. Na pewno jednak jest to ciekawa i dobra walka. Joshua powinien jak najszybciej zaatakować, bo Władimir to klasowy zawodnik, ale ostro atakowany, po przyjęciu jakiegoś ciosu, zaczyna trochę panikować. Chciałbym rewanżu z Joshuą. Za pierwszym razem popełniłem błąd. Przystąpiłem do pojedynku z kontuzją i dwa dni później przeszedłem już operację. Byłem wtedy przekonany, że nawet nie będąc w pełni sprawny i tak zdołam go pokonać - przyznał. Whyte ma wrócić w maju. Kto mógłby wcielić się w rolę jego oponenta? Poważnym kandydatem wydaje się być właśnie Polak. - Jest kilka nazwisk branych pod uwagę. Na przykład Krzysztof Zimnoch, który w czasach boksu olimpijskiego pokonał Deontaya Wildera. Wszystko tak naprawdę zależy od tego, ile mój promotor będzie w stanie wyłożyć pieniędzy na taką walkę. Potem we wrześniu mógłbym zmierzyć się z Bellew lub Dominikiem Breazeale'em - dodał Whyte. Przypomnijmy, iż Zimnoch w ostatnią sobotę lutego rozbił przed czasem Mike'a Mollo, rewanżując się mu za jedyną porażkę w karierze.