"Diablo" rozpoczął defensywnie. Rosjanin wywierał pressing, ale też był ostrożny. Uderzył kilka razy bardzo mocnym prawym sierpem, lecz Włodarczyk zebrał to na lewą rękawicę. Po przerwie podopieczny Fiodora Łapina uderzył w kombinacji prawym hakiem po dole, potem pokazał lewy prosty, lecz w drugiej połowie tej odsłony znów się cofnął i oddał inicjatywę rosyjskiemu niszczycielowi. Koniec nastąpił już w trzeciej rundzie. Najpierw Gasijew trafił lewym podbródkowym. Chodził za "Diablo", nie dawał mu chwili wytchnienia, nagle doskoczył przy linach i uderzył kombinacją dwóch ciosów - lewy podbródkowy-lewy hak na wątrobę. I właśnie bombą pod prawy łokieć odciął Krzyśka od prądu. Były dwukrotny mistrz świata został wyliczony do dziesięciu. A Gasijew? W poprzedniej walce podobnym hakiem na korpus posadził na tyłku również Denisa Lebiediewa, więc jest to powoli jego firmowa akcja. Teraz w półfinale WBSS naprzeciw Rosjanina stanie Yunier Dorticos (22-0, 21 KO), który w swoim ćwierćfinale znokautował w drugim starciu rodaka Murata, Dmitrija Kudriaszowa. 36-letni Włodarczyk w przeszłości był czempionem globu IBF i WBC w kategorii junior ciężkiej. W sobotę czasu miejscowego w Newark chciał po raz trzeci w karierze zostać mistrzem świata. Zdecydowanie lepszy był jednak 24-letni Gasijew, który jest niepokonany na profesjonalnych ringach; bilans 25-0. Polak ma na koncie 53 wygrane, cztery porażki i remis. Szkoleniowcem Gasijewa jest Abel Sanchez, a przygotowania do pojedynku z Włodarczykiem odbywały się w kalifornijskim ośrodku Big Bear.