W nocy z piątku na sobotę Krzysztof Głowacki wprawił w osłupienie cały bokserski świat. Polak znokautował długoletniego mistrza świata wagi junior ciężkiej Marco Hucka na gali w Newark i zdobył pas.Walka miała dramatyczny przebieg - Głowacki w 6. rundzie sam był bowiem na deskach - a wielu ekspertów jest przekonanych, że może ona kandydować do miana starcia roku. "Amerykański rynek jest teraz dla mnie otwarty. Fani na całym świecie będą teraz chętniej oglądać walki w wadze junior ciężkiej, pokazaliśmy dziś kawał boksu" - powiedział tuż po swoim historycznym zwycięstwie Polak. Dopingowany przez wielu rodaków Głowacki wylądował na deskach po potężnym ciosie Hucka w 6. rundzie. "Głowa" zdołał się jednak podnieść i wykazał ogromnym hartem ducha - doskoczył do rywala i sam zaczął go obijać. "Muszę przyznać, że w ogólę nie pamiętam, że... byłem liczony przez sędziego. Huckowi wyszedł fajny sierpowy, a ja nie zauważyłem tego uderzenia. Była chwila, że nie wiedziałem, co się wokół mnie dzieje. W głowie mi szumiało, nogi miałem jak z waty. Gdzieś mi ta część walki się urwała" - mówił Polak. "Punktacji nie znałem, ale czułem, że to Huck prowadzi na kartach sędziów. Wiedziałem, że muszę go znokautować, aby wygrać. Po 10. rundzie powiedziałem trenerowi Fiodorowi Łapinowi, że tak zrobię, wygram przed czasem. Założyłem sobie, że w ostatnim starciu będę uderzał bez przerwy przez trzy minuty" - dodał Głowacki. Wcześniej Polak miał sporo problemów z niemieckim mistrzem. W pewnym momencie zatrzymał się i złapał za twarz w okolicach oka. "Huck wsadził mi kciuk w oko, stąd ten kłopot. To było w siódmej rundzie. Zrobiło mi się ciemno, całą tę rundę nie widziałem na jedno oko. On wtedy ruszył i mogło się źle skończyć" - powiedział nowy polski czempion. "Ogólnie bardzo się cieszę ze zwycięstwa, z tytułu, ale mam świadomość błędów, które popełniłem. Czeka mnie wiele pracy nad ich wyeliminowaniem. Wiem, że jest wielu wojowników na świecie, którzy będą chcieli mi odebrać pas. Ale dla mnie nie ma różnicy, z każdym mogę boksować, np. Rosjanami Drozdem czy Lebiediewem" - zakończył Głowacki.