- Już się zaaklimatyzowałem w Nowym Jorku, nie ma żadnych kontuzji i nie mogę się już doczekać dnia walki - powiedział Krzysztof Głowacki (25-0, 16 KO), który za tydzień na ringu w Barclays Center na Brooklynie potyczką ze Steve'em Cunninghamem (28-7-1, 13 KO) podejdzie do pierwszej obrony tytułu mistrza świata kategorii junior ciężkiej federacji WBO. - Teraz mój trening to już tylko delikatna tarcza dla podtrzymania wagi i łapania "oczka" - dodał. - Sparowałem tu na miejscu ostro z trzema chłopakami z Ameryki. Postawili się, mam gdzieś nawet oko zarysowane, jednak oni też byli poszkodowani - przyznał ze śmiechem jedyny obecnie polski czempion w boksie zawodowym. - Spodziewam się Cunninghama szybkiego, który będzie chciał punktować zamiast się bić, ale oczywiście jestem na to przygotowany. Nie ma żadnych nerwów, ja podchodzę do tego spokojnie. Łatwo nie będzie, lecz trzeba wyjść i zrobić swoje - zakończył pięściarz, który pas WBO zdobył w połowie sierpnia po walce z Marco Huckiem.